Malediwy przestaną istnieć?
Powstrząsowe fale tsunami, które w niedzielę przemknęły z prędkością odrzutowca przez Ocean Indyjski, na Malediwach nie tylko zabiły przeszło 60 osób, lecz także zagroziły istnieniu tego wyspiarskiego kraju.
30.12.2004 12:15
Ten archipelag 1190 wysp koralowych, ledwo wystających ponad wodę, od lat prosi większe i potężniejsze kraje o podjęcie działań przeciwko globalnemu ociepleniu, w obawie, że jeśli podniesie się poziom wód w morzach świata, Malediwy po prostu znikną z mapy.
Rozpędzone ściany wody, które wtargnęły na terytorium 11 krajów Azji i Afryki, zabijając prawie 90 tysięcy osób, pokazały brutalnie, jak bezbronne są Malediwy wobec potęgi żywiołów. Jesteśmy najniżej położonym krajem planety - powiedział Mohammed Zahir, jeden z czołowych obrońców środowiska na Malediwach. - Przeciętne wzniesienie naszych wysp ponad poziom morza wynosi jeden metr.
Na głównej wyspie archipelagu, Male, przed szkołą zamienioną w centrum operacji ratunkowych, płaczący ludzie czekają na wiadomości o krewnych z dalej leżących wysp. Według danych z czwartku rano, tsunami zabiło na Malediwach 67 osób, ale Ahmed Shaheed, rzecznik rządu, oczekuje, że liczba ta wzrośnie, gdy władze nawiążą łączność z odległymi atolami. Na liście zaginionych było w środę 59 osób.
Liczba ofiar śmiertelnych jest niewielka w porównaniu z dziesiątkami tysięcy zabitych w Indonezji, Sri Lance i Indiach, ale nie ustępuje im w proporcji do liczby mieszkańców, których Malediwy mają tylko 280 tysięcy. Jedna trzecia z nich ucierpiała wskutek tsunami.
Rząd ocenia, że straty materialne mogą przekroczyć miliard dolarów, czyli okazać się prawie dwa razy większe od rocznego produktu krajowego brutto.
Wybory do parlamentu Malediwów, rozpisane na 31 grudnia, przełożono na 22 stycznia z powodu wielkich zniszczeń i utrudnień w transporcie i łączności.
Nasz kraj jest w niebezpieczeństwie - powiedział Shaheed. - W niektórych jego częściach życie już nigdy nie będzie takie jak dotychczas. Tajlandia, Sri Lanka czy Indie są to wielkie kraje, mające dużo terenów lądowych. Mogą wyjść z tej katastrofy. Nam nie będzie tak łatwo.
Fale tsunami, które zalały dwie trzecie stolicy kraju, Male, zmyły z powierzchni sześć wysp archipelagu. Wysoki komisarz (ambasador) Malediwów w Londynie, Hassan Sobir, powiedział Reuterowi, że wyspy te nie nadają się teraz do zamieszkania.
Jedną z nich jest wyspa Kandolhudhoo w atolu Raa, gdzie mieszkało 3500 osób. Jej ludność ewakuowano. Mohammed Ali Fulhu, przedstawiciel władz kraju, powiedział, że mieszkańcy Kandolhudhoo będą musieli osiedlić się w jakiejś innej części archipelagu.
Łącznie ewakuowano przeszło 10 tysięcy mieszkańców najbardziej zagrożonych wysp koralowych.
Niedzielne tsunami może skłonić władze do przyspieszenia trwającego już od pewnego czasu programu przesiedleń ludności.
Rząd zamierza też kontynuować prace przy umacnianiu nabrzeży wysp.
Shaheed oświadczył, że władze Malediwów poruszą sprawę przyszłości swego kraju na zwołanej na styczeń międzynarodowej konferencji na temat trwałego rozwoju małych krajów wyspiarskich. Konferencja ma obradować na Mauritiusie.