Polska"Mała nowelizacja odpowiada temu, o co chodziło TK"

"Mała nowelizacja odpowiada temu, o co chodziło TK"

Projekt "małej nowelizacji" ustawy o IPN, który przywraca dostęp do akt Instytutu dziennikarzom i historykom, realizuje zasady, o które chodziło Trybunałowi Konstytucyjnemu, gdy zamykał ten dostęp - tak prezes IPN Janusz Kurtyka ocenia poselski projekt, który konsultował z marszałkiem Sejmu Ludwikiem Dornem.

05.06.2007 | aktual.: 05.06.2007 17:53

Poselski projekt tzw. małej nowelizacji ustawy o IPN przywraca dostęp historyków i dziennikarzy do archiwów IPN, który 11 maja zamknął TK do ustawowego określenia kryteriów tego dostępu. Projekt stanowi m.in, że IPN nie udostępni swych akt historykom i dziennikarzom, jeśli wystąpią: o własne doniesienia agenturalne, o dane zastrzeżone przez osobę inwigilowaną w PRL, o akta z tzw. zbioru zastrzeżonego IPN. Zakłada, że wniosek ma zawierać podstawę prawną - wskazanie tematu prowadzonych badań lub publikacji i rekomendację do ich prowadzenia (dla historyka) lub upoważnienie od redakcji lub wydawcy (dla dziennikarza). "Podmioty, którym dokumenty zostały udostępnione, ponoszą odpowiedzialność prawną za sposób ich wykorzystania, o czym należy je poinformować na piśmie" - głosi projekt.

Kurtyka powtórzył, że IPN czeka na pisemne uzasadnienie wyroku TK, by zdecydować, co robić ze złożonymi ok. 100 tys. oświadczeń lustracyjnych, których wzór TK uznał za niekonstytucyjny. IPN zdecydował, że do tego momentu te oświadczenia nie będą odsyłane - powiedział prezes IPN. Dodał, że są one właściwie zabezpieczone, a ich prawdziwość nie jest weryfikowana. Uzasadnienie wyroku TK ma być znane w przyszłym tygodniu.

Kurtyka nie chciał przesądzać, czy będzie niezbędna tzw. duża nowelizacja ustawy lustracyjnej po wyroku TK. Jest bardzo zasadnym pytanie, czy tak silnie i tak w wielu miejscach zakwestionowana ustawa jest jeszcze możliwa do realizacji - dodał.

Zaznaczył, że biuro lustracyjne IPN - które m.in. miało weryfikować oświadczenia - będzie rozwijane "w formie bardzo oszczędnościowej". Przed wyrokiem TK Kurtyka zapowiadał, że w biurze tym ma pracować ok. 100 prokuratorów - dziś mówi, że w każdym oddziale IPN ma być nie więcej niż 2-3 prokuratorów; zajmą się oni zadaniami, których nie zakwestionował TK.

Chodzi m.in. o przygotowanie list funkcjonariuszy służb PRL, członków władz PRL oraz osób inwigilowanych w PRL. Według Kurtyki, informacje z zakwestionowanego przez TK katalogu osób traktowanych przez służby PRL jako tajni współpracownicy są w IPN "dobrze chronione". To był bardzo pouczający rekonesans archiwalny; myślę, że będzie to procentować w badaniach naukowych - dodał Kurtyka o pracach IPN nad tym katalogiem.

Już wcześniej podawano, że może być problem ze zwrotem oświadczeń osobom, które TK wyłączył spod lustracji. Chodzi m.in. o dziennikarzy, naukowców, szefów spółek medialnych, koncesjonariuszy medialnych, szefów spółek giełdowych i banków. Wzór oświadczenia nie przewidywał bowiem podawania w nim funkcji publicznej jego autora, co może stworzyć IPN dużo problemów w identyfikacji, czy dana osoba pełni funkcję wyłączoną przez TK spod lustracji. Sytuację pogarsza fakt, że niektóre podmioty nie dostarczyły przy listach przewodnich z oświadczeniami swych pracowników wykazów ich nazwisk, co po rozpakowaniu uniemożliwia stwierdzenie, z której instytucji pochodzi dane oświadczenie.

Uzasadniając niejednogłośny wyrok TK, jego prezes Jerzy Stępień mówił, że oświadczenia nie muszą być już składane, a te już złożone "nie mogą być dalej przetrzymywane tam, gdzie są". Mają być wszystkie zwrócone do osób, które je wysłały w dobrej wierze. Tych dokumentów nie wolno archiwizować, nie można kopiować. Ich jedynymi właścicielami są osoby, które je wysłały. I właściciele mają prawo w tej sytuacji je z powrotem odzyskać - dodał Stępień.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)