Świat"Magia świąt" - po prostu tragedia!

"Magia świąt" - po prostu tragedia!

Zakupy i imprezy, imprezy i zakupy - to magia świąt na Wyspach. Firmowe i towarzyskie Christmas party, kartki świąteczne od wszystkich dla wszystkich, prezenty dla dzieci, partnera i czworonożnego przyjaciela. Te ostatnie czasem najdroższe.

"Magia świąt" - po prostu tragedia!
Źródło zdjęć: © AFP | Leon Neal

14.12.2012 | aktual.: 19.12.2012 10:34

W Londynie śniegu jak na lekarstwo. Nawet się nie zapowiada, by miało padać. W sklepach już spadły ceny świątecznych ozdób i upominków. Za kilka dni będzie jeszcze taniej. W restauracjach szaleństwo firmowych Christmas party.

- Po prostu tragedia. Po dwie lub trzy party dziennie. Takie na 40 lub 50 osób. Mało zabawne, kiedy od razu spływa kilkadziesiąt zamówień, a nas w kuchni trzech - żali się Błażej, grill chef z sieciowej restauracji w zachodnim w Londynie. Już wie, że Wigilii z żoną nie spędzi. 24. grudnia, czyli w Christmas Eve, brytyjskim zwyczajem, kto żyw rusza do pubu lub restauracji, aby tam spędzić wieczór. Zamiast karpia indyk, a zamiast opłatka szklanka Guinnessa. Jedna, druga, trzecia. Kto by tam liczył.

Na polskich sklepach wywieszki: "Przyjmujemy zamówienia na karpia i świąteczna ciasta". Karp ponoć świeży, ale nieżywy. Na Wyspach nie wolno sprzedawać żywych ryb, chyba, że są to rybki akwariowe. Kto lubi coś przed świętami ukatrupić może sobie kupić żywe ostrygi.

Zobaczyć babcię i śnieg

Polacy, zasiedziali w Wielkiej Brytanii od kilku lat, chyba rzadziej latają na święta do kraju, bo nawet ceny biletów lotniczych spadły. W tanich liniach jeszcze teraz nietrudno znaleźć ofertę wylotu przed Wigilią i powrotu po Nowym Roku poniżej 200 funtów. Też niemało, ale kilka lat temu w tym okresie bilety kosztowały nawet dwa razy więcej. Chętnych na nie też było więcej.

- Na wakacje jeździmy do Włoch lub Hiszpanii. Pogoda gwarantowana, a czasem wychodzi taniej niż w Polsce. Za to na Boże Narodzenie, to już obowiązkowo do rodziny w Wielkopolsce. Robimy to także dla dzieci, żeby wiedziały skąd pochodzimy - deklaruje jednak Bożena, w Londynie 11 lat, mama trójki dzieci. Dzieciaki przynajmniej pojeżdżą sobie na sankach i na łyżwach po zamarzniętym stawie. Za darmo. Liczne lodowiska w Londynie, w tym słynne w Hyde Parku oraz pod Natural History Museum są trochę drogie.

Za darmo w Londynie można nacieszyć oczy milionami światełek w przeróżnych kombinacjach, szczególnie w centrum, na Bond Street, Carnaby Street, Marylebone High Street, czy Oxford Street. W sklepach personel w czapkach świętego Mikołaja rozdaje drobne upominki. Te większe trzeba kupić samemu.

Poprawniej życzyć na zimowo

Statystyczny Brytyjczyk wyda na święta średnio około 600 funtów, licząc jedzenie, rozrywki, prezenty oraz kartki świąteczne, które - biorąc pod uwagę ilości, jakie się wysyła - też warto w budżecie ująć. Tabloidy skrupulatnie wyliczyły, że tylko na prezenty dla domowych zwierzaków przeciętny posiadacz czworonoga wyda blisko 40 funtów. Aż 70 procent z nich kupi swoim pupilom jakiś upominek, a część deklaruje, że będzie on droższy niż dla partnera.

Do tego trzeba jeszcze doliczyć pieniądze, jakie wydadzą klienci w szale poświątecznych wyprzedaży. Te przynoszą sklepom najwyższe zyski w całym roku. Na razie trwa szał wypisywania i wysyłania lub wręczania osobiście kartek z życzeniami. Ta tradycja opiera się dzielnie hegemonii internetu. Co ciekawe, życzenia ślą sobie nie tylko ludzie obchodzący Boże Narodzenie. Zamiast Merry Christmas na kartce widnieje jednak np. Winter Greetings. Zimowe pozdrowienia przesyłają też nierzadko, co bardziej politycznie poprawni, chrześcijanie.

Specjalnie dla Wirtualnej Polski, Robert Małolepszy, Londyn

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (41)