Mafia mordowała Polaków we Włoszech?
Według "Gazety Wyborczej" policje polska i
włoska podejrzewają, że kilkunastu Polaków uwięzionych w obozach
pracy we Włoszech mogło zostać zamordowanych przez mafiosów.
19.08.2006 | aktual.: 27.07.2007 09:04
Śledztwo w sprawie zabitych Polaków podjął w zeszłym tygodniu prokurator w sądzie Bari, miasta w południowo-wschodnich Włoszech, Lorenzo Lerario.
O obozach, gdzie zmuszano Polaków do niewolniczej pracy, dziennik pisał przed rokiem. Polacy pracowali na plantacjach po kilkanaście godzin na dobę. Ze stawki od dwóch do pięciu euro za godzinę dużą część musieli oddawać jako haracz. Dostawali tylko chleb i wodę, spali na gołej ziemi i przegniłych materacach w ruinach budynków gospodarczych lub w namiotach, bez bieżącej wody. Zdarzały się przypadki pobić.
W obozach mieli się pojawiać karabinierzy z lokalnych komisariatów, co wskazywało na ich układ z bandytami - podkreśla gazeta.
Choć przed rokiem uwolniono z obozów ponad 90 osób, to nikogo nie aresztowano i proceder trwał.
Miesiąc temu policja znów uwolniła Polaków - ponad 100. Tym razem organizatorzy trafili za kratki.
Małopolska policja, która uruchomiła wtedy specjalną linię telefoniczną, wie o 69 osobach, które według ich bliskich zaginęły we Włoszech, niektóre jeszcze w zeszłym roku. Nie są to dane ostateczne.
Zdaniem oficerów z Komendy Głównej Policji i włoskich służb policyjnych kilkunastu Polaków mogło zostać we Włoszech zamordowanych.
W obozach byli likwidowani niepokorni, którzy nie chcieli płacić haraczu. W zeznaniach świadków powtarzają się opowieści o ciężko pobitych, których później ładowano do bagażnika i po których słuch ginął.
Polski konsul honorowy we Włoszech Domenico Centrone - to on doprowadził przed rokiem do nagłośnienia sprawy - wie o dziewięciu zaginionych, którzy mogli stracić życie z rąk bandytów. Więcej na ten temat w "Gazecie Wyborczej". (PAP)