PolskaMaciej Z. prawomocnie skazany na 2 lata więzienia

Maciej Z. prawomocnie skazany na 2 lata więzienia

Dwa lata więzienia - to prawomocny już wyrok wobec znanego dziennikarza motoryzacyjnego Macieja Z. za spowodowanie w 2008 r. w Warszawie wypadku ferrari, w którym zginął inny dziennikarz.

Maciej Z. prawomocnie skazany na 2 lata więzienia
Źródło zdjęć: © WP.PL | Marcin Gadomski

28.06.2013 | aktual.: 28.06.2013 17:19

Sąd Okręgowy w Warszawie na wniosek obrony złagodził wyrok sądu I instancji, który w styczniu br. skazał Z. na trzy lata więzienia. SO uznał karę dwóch lat za adekwatną do czynu; oddalił zaś wnioski obrony zarówno o tzw. nadzwyczajne złagodzenie kary, jak i o zawieszenie jej wykonania. Okoliczności obciążające zdecydowanie górują nad łagodzącymi - uzasadnił SO.

Obrońca Z. mec. Ewa Milewska-Celińska nie wykluczyła kasacji do Sadu Najwyższego, choć nie wstrzymuje to wykonania kary. Obrona - która wiele mówiła o złym zdrowiu Z. - może walczyć o odroczenie kary z tego powodu.

W lutym 2008 r. ferrari prowadzone - według oskarżenia - przez Z. rozbiło się o filar wiaduktu na Mokotowie. Samochód jadący z prędkością 150 km/h - na odcinku, gdzie obowiązywało ograniczenie do 50 km/h - rozpadł się i stanął w płomieniach. Zginął jadący autem dziennikarz "Super Expressu" Jarosław Zabiega. Z. został ciężko ranny; długo był w śpiączce. W 2010 r. przedstawiono mu zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku przez niezmniejszenie prędkości - za co grozi do ośmiu lat więzienia. On sam oświadczył, że nie pamięta wypadku i odmówił wyjaśnień.

Przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa prokuratura wniosła o wymierzenie Z. kary czterech lat więzienia i 10-letniego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Oskarżony "zapomniał, że jedzie jedną z głównych ulic miasta, a nie bierze udziału w wyścigu czy rajdzie Paryż-Dakar" - mówiła prok. Urszula Jasik-Turowska. Adwokat Macieja Z. mec. Grażyna Flis wniosła o uniewinnienie, powołując się na sprzeczności w zeznaniach świadków co do tego, kto kierował autem.

W styczniu br. SR skazał Z. na trzy lata więzienia i osiem lat zakazu prowadzenia pojazdów. Sąd podkreślił, że kierowcy drastycznie naruszający podstawowe zasady ruchu muszą się liczyć z karami więzienia bez zawieszenia. SR orzekł, że Z. z winy umyślnej jaskrawo naruszył podstawową zasadę ruchu - kierowania z prędkością pozwalającą na panowanie nad autem i to w miejscu, gdzie była oznaczona nierówność jezdni i nakaz ograniczenia szybkości. Opinie biegłych i zeznania dwóch świadków nie pozwalają na podważenie, że to Z. kierował ferrari - uznał SR.

W apelacji nowi obrońcy Z., m.in. Jacek Dubois i Ewa Milewska-Celińska, nie kwestionowali jego winy, ale wyrok uznali za zbyt surowy. Powołując się na poważny uszczerbek na zdrowiu Z. i jego niekaralność, wnieśli o nadzwyczajne złagodzenie kary oraz o zawieszenie jej wykonania lub o zwrot sprawy sądowi I instancji. Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych (bliskich ofiary) nie sprzeciwił się wnioskowi o zawieszenie kary. Prokuratura była za utrzymaniem wyroku trzech lat więzienia.

Przed SO Dubois oświadczył, że obrona jest "pełna współczucia dla rodziny ofiary", ale dodał, iż "kary nie można traktować jako odwetu". Według niego "kara zbyt dotkliwa powoduje współczucie społeczne dla sprawcy". Dubois dodał, że był to "incydentalny przypadek" w życiu Z. Za okoliczność łagodzącą uznał, że naruszenie zasad ruchu miało służyć testowaniu auta przez dziennikarza motoryzacyjnego, a na to naruszenie godził się Zabiega. Według Dubois SR pominął sytuację zdrowotną Z., co może być przesłanką nadzwyczajnego złagodzenia kary. Zdaniem Milewskiej-Celińskiej w więzieniu Z. "znów stanie się warzywem".

Pełnomocnik narzeczonej Zabiegi i jego ojca mec. Tadeusz Wolfowicz przyznał, że stosunek Z. do sprawy zmienił się; nie sprzeciwił się wnioskowi obrony o zawieszenie kary Z. Milewska-Celińska podziękowała mu za to stanowisko.

Sąd uznał, że nadzwyczajnego złagodzenia kary nie można stosować automatycznie. Zawieszenie wykonania kary sąd uznał zaś za niemożliwe z powodu: stopnia szkodliwości społecznej czynu, stopnia zawinienia, wymogów tzw. prewencji indywidualnej (prognoza, że sprawca nie wróci na drogę przestępstwa) oraz ogólnej (wychowawcza funkcja kary dla społeczeństwa). Sąd wobec Z. miał tzw. negatywną prognozę kryminologiczną.

Jak uzasadniał sędzia Mariusz Jackowski, jedynymi okolicznościami łagodzącymi była niekaralność Z. i stan zdrowia. Dodał, że stopień zawinienia Z. był znaczny, bo doskonale znał on zasady ruchu i technikę prowadzenia aut, a rażąco i umyślnie naruszył podstawowe przepisy.

Sędzia oświadczył, że nie ma mowy o zastraszającej funkcji kary, ale chodzi o kształtowanie świadomości prawnej społeczeństwa. - Cele spełnia kara, która w odbiorze społecznym jest sprawiedliwa - dodał.

Oddalając argumenty obrony o rzekomej aprobacie Zabiegi dla brawurowej jazdy Z., Jackowski podkreślił, że nie ma dowodów, aby poszkodowany przyczynił się do wypadku. Według SO skutki zdrowotne wypadku nie uniemożliwiają wykonania kary wobec Z.

W SO nie stawił się Z., którego reprezentował jego ojciec (jest jego kuratorem - Z. jest ubezwłasnowolniony); nie wypowiadał się dla prasy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (120)