Maciej Lasek: Antoni Macierewicz nie jest w stanie mnie obrazić
- Trudno się odnieść do słów osoby, która czasami odnoszę wrażenie, nie wie, o czym mówi. Pan poseł Macierewicz nie należy do grupy osób, które są w stanie mnie obrazić - mówił w programie "Po przecinku" w TVP Info Maciej Lasek, przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, komentując najnowsze ustalenia prokuratury i eksperymenty ekspertów zespołu Antoniego Macierewicza.
- Widziałem już ekspertyzy budowane na puszkach i na parówkach. Myślę, że nie na tym polega badanie wypadków lotniczych. My swoje ustalenia przedstawialiśmy również na forach międzynarodowych ekspertów związanych z badaniem wypadków lotniczych i nigdy nie było opinii, że ten wypadek został źle zbadany. Wręcz przeciwnie - wskazywano, że został zbadany wyjątkowo drobiazgowo - powiedział Lasek.
- Chciałem zaznaczyć, że prokuratura zasięgnęła opinii biegłych, czyli specjalistów. W zespole posła Macierewicza nie ma żadnych specjalistów, którzy mogliby się odnieść do tych materiałów - podkreślił.
Przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych dodał, że w przeciwieństwie do Macierewicza i "jego grupy", członkowie komisji Millera byli na miejscu i badali wrak. - Niezależność według posła Macierewicza to jest powtarzanie jego zdania. Ja się z tym nie zgadzam. Niezależność to prowadzenie badań zgodnie z zasadami - powiedział.
Lasek podkreślił także, że wspomniana przez Macierewicza ukryta ekspertyza dotycząca wybuchu odnosiła się do wybuchu paliwa po katastrofie.
Gość "Po przecinku" nie chciał się odnieść do słów Macierewicza, który sugerował, że ekspert kłamie i działa na rzecz obcego mocarstwa. - Trudno się odnieść do słów osoby, która czasami odnoszę wrażenie, nie wie, o czym mówi. Pan poseł Macierewicz nie należy do grupy osób, które są w stanie mnie obrazić - stwierdził Lasek.
Prokuratura podała, że biegli nie znaleźli śladów po wybuchu na pokładzie samolotu Tu-154M; uznali też, że fragmenty metali w brzozie w Smoleńsku najprawdopodobniej pochodzą ze skrzydła tego samolotu.
Macierewicz nie zgodził się z tezą, że nie ma śladów wskazujących na wybuch wewnątrz samolotu. Przedstawił zdjęcia, które - jak opisał - przedstawiają fragmenty burty salonki Tu-154M fotografowanej od wewnątrz na wysokości barków pasażerów, a także ich stóp. Wskazał, że części są "zwęglone i stopione od wewnątrz", mimo że na obszarze, na którym je znaleziono po katastrofie nie było widocznych śladów ognia.
Źródło: TVP Info, PAP