M. Środa: biskup, sperma i Żyd na cenzurowanym
Zarząd Transportu Miejskiego odmówił organizatorkom corocznej Manify (8 marca) umieszczenia na tyłach autobusów plakatów reklamujących imprezę. Przyczyną odmowy była wszelako nie tyle nienawiść do feministek, ani nawet kontrowersje wokół prawdziwości treści znajdujących się na plakatach, co ogólna niechęć do… „rozważań”. W uzasadnieniu odmowy czytamy m.in. „Tabor komunikacji miejskiej nie jest odpowiednim miejscem do wymiany poglądów czy prowokacji artystycznych. Reklamy mogłyby wpłynąć na mentalność i osobowość odbiorcy a więc, w konsekwencji, prowadzić do rozważań.” – napisała w liście wyjaśniającym rzeczniczka ZTM pani – nomen omen – Cudak.
23.02.2009 | aktual.: 23.02.2009 06:25
Kwestionowane dwa plakaty były ubogie w treść i absolutnie nie kontrowersyjne jeśli chodzi o formy przekazu. Na jednym z nich znajdowało się zdanie: „Biskup nie jest Bogiem”, z którym zgodzi się nie tylko każdy obywatel, ale ponadto i Bóg i biskup. Hasło drugiego plakatu było być może bardziej kontrowersyjne, ale za to zdroworozsądkowe. Głosiło ono, że „Chcemy zdrowia – nie zdrowasiek”. Wiem oczywiście, że istnieje w Polsce ogromny ruch zdrowaśkowych uzdrawiaczy i że coraz więcej obywateli naszego religijnego kraju jest gotowych zastąpić szpital modlitwą, co przy stanie dzisiejszej służby zdrowia jest stanowiskiem dość uzasadnionym, ale wszelako zrozumiałe jest też roszczenie, zwłaszcza tych, którzy płacą państwu składki zdrowotne, by nie tylko zdrowaśki stały na straży ich zdrowia i przeciwdziałały nieszczęściom. Tak myślą feministki, które myślą o kobietach i dlatego stają na głowie, by zwrócić uwagę opinii publicznej na prawa kobiet, o których w coraz większym stopniu decydują biskupi, a nie konstytucja.
Może stanowisko feministek jest kontrowersyjne (bo właściwie po co budować państwo prawa skoro można budować państwo biskupów), ale chyba jeszcze bardziej kontrowersyjnym jest przekonanie ZTM, że reklama (w tym społeczna) nie może zmuszać do refleksji, wpływać na mentalność i osobowość odbiorcy. Jasne! Najlepiej żeby osobowość odbiorcy bezmyślnie pobierała informację o cudownych zaletach kremów, gumy do żucia i partii PiS, by dawała się epatować wszelkimi komercjalnymi idiotyzmami, byleby tylko nie skłaniały one do rozważań. Troska ZTM o bezmyślność obywatela jest zaiste wielka i godna pochwały. Na straży tej bezmyślności ZTM stoi zresztą od dawna i to wytrwale. Ostatnio zabroniło umieszczania reklamy teatru, który wystawiał spektakl ze słowem sperma w tytule, a jeszcze przedtem odmówił przyklejenia promocji sztuki ze słowem Żyd. Bo, według ZTM biskup, sperma i Żyd dają obywatelowi – niepotrzebnie! - do myślenia.
To milo pomyśleć, że w naszym kraju poza mediami, Kościołem i szkołą jest jeszcze jedna instytucja, która skutecznie chroni obywateli przed tym co najgorsze!
Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski