Łyżwiński kpi z sądu, prokurator łagodny
Roku więzienia z zawieszeniem na trzy lata i 2
tys. zł grzywny zażądał prokurator dla posła Samoobrony Stanisława Łyżwińskiego, oskarżonego o udaremnienie egzekucji komorniczej. Przed Sądem Rejonowym w Radomiu rozpoczął się proces przeciwko Łyżwińskiemu. Wyrok ma zapaść 20 października.
13.10.2003 | aktual.: 13.10.2003 14:28
Jest to już drugi proces w tej sprawie. Pierwszy rozpoczął się 16 grudnia ubiegłego roku. Oskarżony nie przyznał się wówczas do winy i unikał stawiennictwa na sali rozpraw. Z powodu zbyt długiej przerwy w rozprawach proces trzeba było zacząć od początku. W maju tego roku sąd zwrócił się do prezydium Sejmu o uchylenie immunitetu Łyżwińskiemu. W sierpniu poseł rzekł się go sam.
Poniedziałkowa rozprawa toczyła się pod nieobecność Łyżwińskiego, który za pośrednictwem żony Wandy, przedstawił zaświadczenie lekarskie o chorobie. Według zaświadczenia, od 13 do 17 października jest niezdolny do pracy. Sąd nie usprawiedliwił nieobecności, ponieważ było to zwykłe zaświadczenie lekarskie, a nie usprawiedliwienie wydane przez biegłego lekarza sądowego, jak wymagają tego przepisy.
W poniedziałek odczytano wyjaśnienia, jakie oskarżony złożył na pierwszym procesie. Sąd przesłuchał też ośmiu świadków: komornika, żonę Łyżwińskiego - posłankę Samoobrony Wandę Łyżwińską i sąsiadów Łyżwińskiego, którzy prowadzili z nim interesy. Prokurator wystąpił z wnioskiem o zaniechanie przesłuchiwania Andrzeja Leppera w tej sprawie. O powołanie Leppera na świadka występował Łyżwiński. Sąd stwierdził, że zeznania Leppera nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy i uwzględnił prośbę prokuratora.
Cała sprawa zaczęła się w 1998 roku, gdy Sąd Rejonowy w Bydgoszczy nakazał właścicielowi Przedsiębiorstwa Produkcyjno- Handlowego Skarpol Stanisławowi Łyżwińskiemu zapłacić 11 tys. zł, wraz z odsetkami, spółce HWS Agrobusiness z Jarużyny. Postępowanie egzekucyjne prowadził komornik sądowy przy Sądzie Rejonowym z Radomia. Sporządził on protokół zajęcia pojazdów należących do Łyżwińskiego: ciągnika rolniczego, samochodu ciężarowego i Żuka. Łyżwiński nie wpuścił jednak komornika na teren swej posesji i oświadczył, że zajęte przedmioty uległy zniszczeniu. W trakcie postępowania nie przyznał się do zarzucanego mu przestępstwa. Wyjaśnił, że pojazdy sprzedał na złom.
W poniedziałek w mowie końcowej oskarżyciel powiedział, że wyjaśnieniom Łyżwińskiego, jakoby jego samochody były zezłomowane, nie można dać wiary, gdyż pojazdy są zarejestrowane do dziś. "Oskarżony nie złożył skargi na czynności komornika i nie przedstawił zaświadczenia, że nie ma pojazdów. Nie wpuścił także komornika na teren posesji, aby udowodnić, że samochodów nie ma. Nie ma dokumentu świadczącego o tym, że pojazdy są zezłomowane" - powiedział prokurator Jarosław Zajkowski.
Podkreślił, że zeznania trzech osób świadczą o tym, że w 2000 roku Łyżwiński posiadał stara i żuka. Zażądał zaocznego wydania wyroku w wysokości jednego roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz grzywny 2 tys. zł.