Lwowianie szukają polskich korzeni
W związku z wprowadzeniem Karty Polaka
mieszkańcy Lwowa ruszyli do archiwów, by szukać w nich polskich
korzeni - napisała we wtorek kijowska gazeta "Siegodnia".
01.04.2008 | aktual.: 01.04.2008 10:54
"Każdego dnia do centralnego historycznego archiwum Lwowa zwraca się co najmniej 20 osób, proszących o udostępnienie metryk i ksiąg kościelnych, potwierdzających narodowość przodków" - czytamy w artykule.
Dyrektorka lwowskiego archiwum Diana Pelc powiedziała gazecie, że nie wszyscy chętni będą mogli otrzymać interesujące ich dokumenty, gdyż część z nich nie zachowała się.
Jeśli nie znajdą się one we Lwowie, należy szukać ich w Polsce - zaznaczyła.
Chętni do uzyskania Karty Polaka najczęściej kierują się, zdaniem gazety, motywami ekonomicznymi.
Chcę bez problemów jeździć do Polski (...), a wizę uzyskać ciężko. Poza tym mój 10-letni syn będzie mógł otrzymać bezpłatnie polskie wykształcenie - powiedziała "Siegodnia Angelina Kułyk, która szuka w archiwum we Lwowie dokumentów swej urodzonej w Lublinie prababki, Stefanii Tyszkiewicz.
Dziennik podkreśla, że nie wszyscy "potencjalni Polacy" są zadowoleni z zasad przyznawania Karty Polaka. Niektórym - pisze - nie podoba się, że dla jej uzyskania należy podpisać w obecności konsula dokument, w którym poświadcza się przynależność do narodu polskiego.
"Jest to faktycznie wymóg wyrzeczenia się ojczyzny, Ukrainy. Nie jestem zdrajcą i na taką ofiarę nie pójdę" - powiedział "Siegodnia" wnuk Polaka, Bohdan Sojko.
Jarosław Junko