Lwów pod ostrzałem Rosji. Wiceszef MON zabrał głos
Od kilku godzin trwa zmasowany atak na Ukrainę, a ogromne siły uderzają na Lwów. Wiceszef MON Cezary Tomczyk podkreśla, że to "jeden z największych ataków od początku wojny". W trosce o bezpieczeństwo polskiej przestrzeni powietrznej Polska poderwała myśliwce. Po godz. 8 rano przekazano, że nie zaobserwowano naruszenia przestrzeni powietrznej RP.
W nocy Ukraina zmierzyła się z jednym z najpoważniejszych ataków od początku wojny. Jak poinformował wiceszef Ministerstwa Obrony Narodowej Cezary Tomczyk, Rosja zaangażowała ogromne siły do uderzenia na Lwów. W komunikacie opublikowanym w niedzielę rano na platformie X podkreślił, że do ataku użyto zarówno dronów, jak i rakiet.
Polska poderwała myśliwce
"W celu zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej Dowództwo Operacyjne RSZ uruchomiło wszystkie niezbędne procedury" - podało Dowództwo Operacyjne po godz. 4 nad ranem. Dowództwo podkreśliło wówczas, że "działania mają charakter prewencyjny, są ukierunkowane na zabezpieczenie przestrzeni powietrznej i ochronę obywateli, zwłaszcza w rejonach przyległych do zagrożonego obszaru".
Po godzinie 8 DORSZ podało, że "operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa w naszej przestrzeni powietrznej zostało zakończone", dziękując za wsparcie NATO, w tym holenderskim Siłom Powietrznym.
"Wojsko Polskie na bieżąco monitoruje sytuację na terytorium Ukrainy i pozostaje w stałej gotowości do zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej" - podkreślono w komunikacie.
Rosjanie na Bałtyku. Nagranie z morskich manewrów
Lwów celem zmasowanego ataku
W nocy z 4 na 5 października Rosja przeprowadziła zmasowany atak na Lwów i zachodnią Ukrainę, wykorzystując drony Shahed i rakiety hipersoniczne Kindżał. O godzinie 04.09 czasu lokalnego (03.09 czasu polskiego) ogłoszono alert w całym kraju.
W obwodzie zaporoskim, jak poinformował gubernator Iwan Fedorow, zginęła jedna kobieta, a 9 osób zostało rannych.
Lwowem wstrząsnęła seria eksplozji, ogłoszono alarm przeciwlotniczy. Stanęła komunikacja publiczna, a część miasta została pozbawiona prądu. Po wybuchu doszło do pożarów, m.in. na terenie parku przemysłowego.
Mer Lwowa Andrij Sadowy zaapelował do mieszkańców o ukrycie się. "Wychodzenie na ulice jest teraz niebezpieczne" - ostrzegł na Telegramie. "Lepiej zamknąć okna i pozostać w bezpiecznym miejscu".
"Według wstępnych danych, w wyniku połączonego ataku bezzałogowych statków powietrznych i pocisków manewrujących w obwodzie lwowskim, dwie osoby zginęły, a dwie zostały ranne" - podał na Telegramie szef lwowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej Maksym Kozycki.
Źródło: X, Telegram, Facebook, PAP