"Łukaszenka przygotowuje skok na Rosję"
Mińsk ma stać się wizytówką modelu chińskiego dla Rosji nieudolnie szukającej własnej drogi rozwoju. To, co dziś widać - próby Łukaszenki, aby zrusyfikować własne społeczeństwo - paradoksalnie oznacza, że przygotowuje on skok polityczny na Rosję. I chce przedstawić się jako bardziej kompatybilny z nią twór, niż obecnie - pisze Jadwiga Staniszkis w Wirtualnej Polsce.
03.02.2011 | aktual.: 03.02.2011 13:55
Pamiętam grudzień 81 roku w Polsce - moment wprowadzenia stanu wojennego. Jednym z powodów wyboru terminu tej operacji była chęć zatrzymania w koszarach poborowych. Nowi, którzy mieli przyjść już w styczniu, przeszli przez doświadczenie Solidarności i mogli być nieprzewidywalni. W Egipcie także to wojsko jest kluczowym i - nieprzewidywalnym - graczem. Utrzymanie jego neutralności jest warunkiem uniknięcia wojny domowej. Także dlatego, że kolektywnie kierowany - przejściowy reżim wojskowo - biurokratyczny mógłby umożliwić rozmontowanie klik i oligarchii umocowanych przez 30 lat klientelizmu reżimu Mubaraka i pozwolić na prawdziwą demokratyzację w przyszłości.
Pustka władzy i wejście w nią fundamentalistów grozi globalną destabilizacją. Talibowie uzyskali przewagę w Afganistanie (a NATO przegrywa) także dlatego, że - w imię demokratyzacji - zdestabilizowano Pakistan.
Scena geopolityczna zmienia się dziś gwałtownie i widać tu szczególną pętlę. Władze Chin boją się podobnego społecznego wybuchu, w imię godności, wolności i sprawiedliwości, jaki dziś obserwujemy w Egipcie. A równocześnie to właśnie Chiny zmieniłyby ostatnio wektor polityczny na Białorusi. Tuż za naszą granicą. Łukaszenka odwrócił się od Europy i zlekceważył jej skromną ofertę pomocy finansowej, bo otrzymał lepszą od Chin. Wielomiliardowy kredyt tuż przed wyborami, z ofertą wprowadzenia podobnej jak w Chinach, stawiającej na inwestycje i technologie, formuły kapitalizmu państwowego.
Mińsk ma stać się wizytówką modelu chińskiego dla Rosji nieudolnie szukającej własnej drogi rozwoju.To, co dziś widać - próby Łukaszenki, aby zrusyfikować własne społeczeństwo - paradoksalnie oznacza, że przygotowuje on skok polityczny na Rosję. I chce przedstawić się jako bardziej kompatybilny z nią twór, niż obecnie. Prezydentura Wspólnoty Niepodległych Państw i model transformacji jako wzór - to prawdziwe ambicje Łukaszenki. A posługujące się nimi Chiny będą mogły nie tyko zdominować kolejny region świata (w każdy wchodząc inaczej) - do UE przez masowy zakup euroobligacji, ale pokazać Europie, na czym polega chiński sukces. O ile masowy ruch ku demokratyzacji nie zmieni samych Chin. I tak pętla geopolityczna się zamyka.
Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski