ŚwiatŁukaszenka: modlę się, aby wszyscy rywale uciekli

Łukaszenka: modlę się, aby wszyscy rywale uciekli

Modlę się, aby wszyscy rywale uciekli z Białorusi - wyznaje Aleksander Łukaszenka. Nie wspomina, że większość z nich nadal pozostaje w aresztach KGB. - Wyślijmy więźniów politycznych na Kubę! - podsuwa rozwiązanie bliski reżimowi politolog Siarhiej Kizima. Wydaje się, że polityczna granica absurdu na Białorusi została już przekroczona. A jednak władze nadal ją przesuwają.

30.03.2011 | aktual.: 31.03.2011 10:31

Bomba w pomniku?

"Zaminowane" i otoczone przez funkcjonariuszy KGB pomniki białoruskich wieszczów, setki działaczy opozycji zatrzymanych lub zablokowanych w swoich mieszkaniach - tak wyglądał na Białorusi "Dzień woli" - święto niepodległości nieuznawane przez rządzących.

Opozycja zrezygnowała z planów pochodu w centrum Mińska, obawiając się powtórzenia scenariusza z brutalnie rozpędzonej demonstracji podczas niedawnych wyborów prezydenckich. Większość uczestników chciała uczcić święto, składając kwiaty pod pomnikami białoruskich poetów Janki Kupały i Jakuba Kołasa. Jednak tego dnia monumenty zostały otoczone kordonem funkcjonariuszy KGB.

Centrum miasta dosłownie naszpikowano więźniarkami, autobusami i samochodami milicyjnymi. Ani metro, ani przystanki komunikacji w pobliżu nie funkcjonowały. Wszyscy niosący kwiaty byli przechwytywani przez milicjantów lub "cichaczy" w cywilu - na chodnikach, podwórkach, w przejściach podziemnych. Do skweru Janki Kupały wieczorem nie wpuszczano nawet dziennikarzy, tłumacząc, że pomnik jest... zaminowany.

- Władza zastraszyła samą siebie - mówi niedawny kandydat na prezydenta Wital Rymaszeuski, kładąc przyniesioną wiązankę przed bramą skweru. Po wyborach kilka tygodni spędził w areszcie KGB, a teraz oczekuje na proces sądowy, na którym może być skazany na 15 lat więzienia.

Modlitwa Łukaszenki

W ocenie większości ekspertów przyczyny niekończącej się fali represji należy szukać właśnie w panicznym strachu władz. Łukaszenka aktywnie komentuje kolejne rewolucje w krajach arabskich, słono współczując obalonym prezydentom i krytykując "zdradziecki" Zachód. I bije się w piersi, że u siebie do rewolucji nie dopuści.

Białoruski przywódca wielokrotnie podkreślał, że osobiście podejmował decyzję o pacyfikacji demonstracji 19 grudnia, śledząc transmisję z wydarzeń w swojej siedzibie. Na ulice w centrum Mińska wyszło wtedy kilkadziesiąt tysięcy Białorusinów, kwestionując wyniki wyborów i krzycząc hasło "Odejdź!".

- Modlę się, aby z kraju uciekli wszyscy byli kandydaci, którzy organizowali powyborcze zamieszki - wyznał Łukaszenka, komentując niedawną emigrację Alesia Michalewicza. Były kontrkandydat Łukaszenki w wyborach prezydenckich poprosił o azyl polityczny w Czechach.

Więźniów na Kubę

Większość rywali Łukaszenki przebywa w areszcie lub ma zakaz wyjazdu z kraju. Dlatego w otoczeniu prezydenta rodzą się oryginalne pomysły rozwiązania jego dylematu. Siarhiej Kizima, kierownik Katedry Stosunków Międzynarodowych Akademii Zarządzania przy Prezydencie Republiki Białoruś, całkiem na poważnie zaproponował wysłanie białoruskich więźniów politycznych... na bratnią Kubę.

W jego przekonaniu stworzony tam zakład karny dla dysydentów z Białorusi będzie efektownie kontrastował ze słynnym więzieniem w Guantanamo, gdzie Amerykanie przetrzymują terrorystów z al Kaidy. - Wypuścimy białoruskich więźniów wtedy, gdy USA zamknie swoje barbarzyńskie więzienie na Kubie. Powiemy całemu światu, że klucz do wolności zarówno amerykańskich, jak i białoruskich więźniów jest w rękach Baracka Obamy - mówi zbliżony do Łukaszenki politolog.

Ostrożnie, Kevin Spacey!

Władze Białorusi boją się nie tylko więźniów, lecz również artystów. Kolejne odwołane koncerty, zabronione filmy, wycięte z emisji programy telewizyjne z udziałem "niepożądanych” zespołów, aktorów i pisarzy - to efekt działania niedawno stworzonej "czarnej listy”.

Trafili na nią również twórcy zagraniczni, w tym gwiazdy Hollywood. Widz białoruski już nie zobaczy filmów "American Beauty” lub "Seven” ze słynnym Kevinem Spacey'em tylko dlatego, że w krótkim filmiku w internecie aktor wyraził współczucie dla białoruskich więźniów politycznych i powiedział "Żywie Biełaruś!”. To hasło reżim Łukaszenki uznaje za "antypaństwowe”.

Pobił 29 milicjantów

Wydaje się, że polityczna granica absurdu na Białorusi została już przekroczona. A jednak władze nadal ją przesuwają. W procesie Mikity Lichawida, kolejnego oskarżonego o udział w grudniowych "zamieszkach", status poszkodowanych miało 29 żołnierzy specjalnych jednostek milicji. Rzekomo wszyscy zostali pobici przez szczupłego 20-letniego chłopaka. Członek ruchu Aleksandra Milinkiewicza "O wolność!" został skazany na trzy i pół roku kolonii karnej.

Zwykli Białorusini unikają dziś tematów politycznych jak ognia. Taksówkarze, sprzedawczynie w sklepach w większości odwracają wzrok lub mówią, że chcą "zachować swoje zdanie dla siebie", zwłaszcza, gdy dowiadują się, że rozmawiają z dziennikarzem. Jednak w związku ze znanymi wydarzeniami w Afryce i na Bliskim Wschodzie ukradkiem opowiadają dowcip o tym, że wyrażenie "ostatni dyktator Europy" wkrótce stanie się nieaktualne. Trzeba je będzie skrócić się do po prostu: "ostatni ...".

Aleh Barcewicz, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (58)