ŚwiatŁukaszenka fetowany, ale nie ma go w anglojęzycznej TV

Łukaszenka fetowany, ale nie ma go w anglojęzycznej TV

Choć Aleksandr Łukaszenka jest w Chinach przyjmowany z wielkimi honorami należnymi głowie państwa, obserwatorzy zwracają uwagę, że co prawda białoruski prezydent występuje w oficjalnych mediach, lecz nie jest pokazywany w anglojęzycznym kanale CCTV-9, gdzie ostatnio przedstawiano np. wizytę premiera Lesotho.

Program ten jest adresowany do mieszkańców Chin znających angielski i transmitowany do wielu krajów na całym świecie.

Bojkotowany przez innych "wielkich" - Unię Europejską i Stany Zjednoczone - podczas pobytu w Chinach Łukaszenka mimo wszystko może się czuć nie jak parias, lecz jak równoprawny gracz na arenie międzynarodowej. Ugruntowaniu tego wrażenia ma służyć seria 12 umów, które białoruski przywódca zawarł ze swymi gospodarzami.

Łukaszenka, tak jak wcześniej prezydenci Bush, Chirac czy Kwaśniewski, opowiedział się też za polityką "jednych Chin", czyli za pokojowym rozwiązaniem kwestii tajwańskiej w ramach jednego państwa chińskiego. Jest to rutynowy gest, lecz Chiny zawsze przyjmują go z wdzięcznością.

Za wszystkie te wyrazy uznania Chińczycy zrewanżowali się Łukaszence zapewnieniem, że będą promować wejście Białorusi do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Jest to stwierdzenie czysto kurtuazyjne, bo bez poparcia USA oraz innych czołowych potęg globu przystąpienie Mińska do WTO jest nierealne.

Mimo ciepłej atmosfery, towarzyszącej podróży Łukaszenki, prezydent Hu Jintao rozmawiał z nim tylko godzinę; tyle samo poświęcił dwa dni temu premierowi Lesotho. W trakcie tej wymiany zdań Hu zdołał jednak roztoczyć przed gościem wizję "strategicznego partnerstwa".

Mówił też, że Chiny "szanują politykę wewnętrzną i zagraniczną oraz model rozwoju przyjęty przez Białoruś, opierający się na realiach". Docenił również "wysiłki Białorusi na rzecz zapewnienia narodowej suwerenności i godności oraz zachowania stabilizacji społecznej".

Łukaszenka przebywa w Pekinie z trzydniową wizytą, którą kończy w środę.

Chiny i Białoruś nawiązały stosunki dyplomatyczne w 1992 roku.

Obroty obydwu krajów wynoszą rocznie ok. 600 mln dolarów, ale Łukaszenka liczy na to, że sięgną wkrótce kwoty miliarda USD. Podkreślił, że Białoruś chętnie zaangażowałaby się w rozwój zachodnich regionów, zacofanych w porównaniu ze wschodnimi obszarami Państwa Środka.

Henryk Suchar

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)