Luka prawna uniemożliwia wypłaty dla strażaków za nadgodziny
Luka prawna w ustawie o Państwowej
Straży Pożarnej (PSP) i brak środków powodują, że strażacy
pracujący w systemie zmianowym nie otrzymują pieniędzy za
przepracowane nadgodziny. Część z nich wystąpiła ze swoimi
roszczeniami do sądu.
23.08.2007 | aktual.: 23.08.2007 17:47
Problem dotyczy ok. dwóch trzecich spośród 30 tys. strażaków zawodowych. PSP przyznaje, że pieniądze strażakom się należą.
Jak podaje rzecznik komendanta głównego PSP - st. bryg. Dariusz Malinowski, zaległe nadgodziny za zeszły rok i pierwsze półrocze tego to ponad 4,7 mln godzin. Na jednego strażaka przypadało w tym roku ponad 77 nadgodzin.
Dotychczas przed sądem zakończyła się prawomocnie tylko jedna sprawa wytoczona przez strażaka w Wałbrzychu. Sąd uznał jego roszczenie i nakazał wypłatę za nadgodziny w wysokości 150% zwykłej stawki godzinowej. Licząc według tej stawki potencjalne roszczenia strażaków w całym kraju to ponad 54 mln zł.
Pieniądze strażakom się należą, ale ich nie ma. Komendant główny zwrócił się już do ministra spraw wewnętrznych i administracji, wskazując na konieczność nowelizacji ustawy o PSP tak, by można było wypłacić rekompensaty za przedłużony czas pracy- powiedział Dariusz Malinowski.
Zaznaczył, że strażacy otrzymaliby mniej pieniędzy niż według stawki zasądzonej w Wałbrzychu, ale nie musieliby sądzić się z pracodawcą.
Ustawa o Państwowej Straży Pożarnej stanowi, że tydzień pracy strażaka trwa 40 godzin, ale może być wydłużony do 48 godzin, za co należy mu się wolne do końca trwającego pół roku okresu rozliczeniowego. Ustawa nie precyzuje, co zrobić w przypadku, gdy okres rozliczeniowy się skończy. Malinowski przyznaje, że strażacy w praktyce rzadko korzystają z możliwości wybrania wolnego, bo jest ich za mało i jednostki nie miałyby wystarczającej obsady.
Czujemy się pokrzywdzeni i niesprawiedliwie traktowani, tym bardziej, że nie domagamy się za nadgodziny wyższych stawek, tylko takich jak za zwykłą pracę- powiedział przewodniczący "S" w komendzie w Rybniku Marek Kula.
Jak podkreśla mec. Marek Fijałkowski, który reprezentuje przed sądem ok. 100 strażaków, zatrudnionych w jednostkach w Gliwicach i Rybniku (Śląskie), sprawa ma charakter precedensowy. Niektóre sądy odrzucają pozwy argumentując, że strażacy to funkcjonariusze na służbie, więc w ich przypadku nie ma zastosowania kodeks pracy.
Ustawa o Państwowej Straży Pożarnej tworzy ewidentną lukę prawną. Nie precyzuje, co w przypadku, jeśli strażak nie skorzysta z wolnego do końca okresu rozliczeniowego. Skoro jest luka prawna to należy w tej sprawie stosować jednak kodeks pracy przez analogię- powiedział mec. Fijałkowski.
W przyszłym tygodniu w ośrodku zamiejscowym gliwickiego sądu okręgowego w Rybniku odbędą się rozprawy apelacyjne 6 strażaków, których powództwo oddalono w pierwszej instancji. Ponieważ ich roszczenia nie przekraczają kwoty 10 tys. zł będzie to ostatnia instancja. Dlatego w razie niepowodzenia mecenas Fijałkowski zamierza poprosić sąd o zwrócenie się z zapytaniem prawnym w tej sprawie do Sądu Najwyższego. Musimy poznać jednoznaczną interpretację- podkreśla.