Ludzka małpa
Tylko my, ludzie, potrafimy zachowywać się naprawdę bezinteresownie – sądzono przez długi czas. Najnowsze badania dowodzą jednak, że prawdziwymi altruistami są również szympansy.
Prof. Frans de Waal, jeden z najwybitniejszych na świecie badaczy życia szympansów, pracujący w amerykańskim Emory University, w swojej książce „Bonobo: The Forgotten Ape” opisuje niezwykłą historię. Rzecz działa się w ogrodzie zoologicznym w Twycross w Anglii. Szympansica bonobo o imieniu Kuni (bonobo to inaczej szympans karłowaty, jeden z dwóch obecnie żyjących gatunków tych małp) złapała szpaka. Widząc to opiekunka małp nakłoniła Kuni, by ta go wypuściła. Oszołomiony szpak nie potrafił jednak odlecieć. Szympansica na wszelkie sposoby starała się pomóc – m.in. wspięła się na drzewo, szeroko rozpostarła skrzydła ptaka i podrzuciła, żeby mógł polecieć poza ogrodzenie wybiegu dla małp. Niestety, przestraszony szpak wylądował tuż przed fosą z wodą. Tam zainteresowała się nim inna młoda szympansica. Kuni nie pozwoliła jednak zbliżać się jej do ptaka i cały czas go chroniła. Opiekunka szympansów musiała przerwać obserwacje, ale gdy wróciła, szpaka już nie było. Ponieważ nie pozostały na ziemi ślady piór, można
przypuszczać, że gdy szok minął, ptak po prostu odleciał.
Czy zachowanie Kuni było wyjątkowe wśród szympansów? A może jednak nasi kuzyni mają zdolność rozumienia potrzeb innych istot – co jest dla nich dobre, a co złe? Frans de Waal uważa, że tak. Jak pisze na łamach lipcowego numeru miesięcznika naukowego „PLOS Biology”, z własnych obserwacji zna setki przypadków zachowań szympansów, potwierdzających ich skłonność do niesienia bezinteresownej pomocy. Takich jak historia starej szympansicy Peony z ogrodu zoologicznego w Atlancie w stanie Georgia. Cierpiąca na artretyzm małpa w niektóre dni z trudem poruszała się sapiąc i dysząc z wysiłku. Widząc to, młoda niespokrewniona z Peony małpa pomagała jej m.in. wspiąć się na rusztowanie (na którym siedziały inne samice), by mogła dalej uczestniczyć w życiu grupy.
Także słynna badaczka szympansów Jane Goodall pisze, że małpy te gotowe są nawet do daleko idących poświęceń. Ludzie często umieszczają je w ogrodach zoologicznych na sztucznych wyspach otoczonych fosą, bo szympansy nie potrafią pływać i boją się wody. Mimo to ruszają na pomoc towarzyszom, którzy wpadli do fosy. Goodall wspomina o dorosłym samcu, który utonął próbując ratować malutkiego szympansa pozostawionego bez opieki przez matkę.
Obserwacje tego typu są ogromnie ciekawe, ale brakowało eksperymentalnego potwierdzenia altruistycznych zdolności szympansów. Dotychczasowe badania wykazywały coś wręcz przeciwnego. Wystarczy przytoczyć same tytuły opublikowanych w ostatnich latach prac: „Szympansy pozostają obojętne na dobro niespokrewnionych członków grupy” (tygodnik „Nature” z 2005 r.) oraz „Co z tego będę miał? Samolubność wyklucza altruizm wśród szympansów” („Proceedings of the Royal Society B” z 2006 r.). Sprawa wydawała się więc rozstrzygnięta.
Tymczasem lipcowy numer „PLOS Biology” publikuje sensacyjne wyniki eksperymentu uczonych z Max-Planck Institute for Evolutionary Anthropology w Lipsku, którzy prowadzili badania na wyspie Ngamba w Ugandzie, w schronisku dla szympansów. Naukowcy podzielili eksperyment na trzy niezależne części. W pierwszej dwójka ludzi udawała, że bije się o patyk. W ten sposób dawali do zrozumienia obserwującemu ich szympansowi, że przedmiot ten przedstawia dla nich wartość. W pewnym momencie kijek wrzucali za ogrodzenie, a jeden z szamoczących się eksperymentatorów wychodził. Drugi zostawał i próbował sięgnąć po patyk przez odgradzające kraty. Eksperyment został przygotowany tak, że obserwująca całe zdarzenie małpa znajdowała się po drugiej stronie ogrodzenia i mogła przyjść człowiekowi z pomocą. W większości wypadków szympansy podawały ludziom kijek, mimo iż w eksperymencie brały udział osoby, których nigdy wcześniej nie widziały (nie byli to opiekunowie ze schroniska). Na gotowość małp do niesienia pomocy nie miało
również wpływu to, czy eksperymentator oferował nagrodę.
Druga część badania przypominała pierwszą. Z tym że szympansy musiały włożyć więcej wysiłku, żeby podać kijek – wspiąć się na 2,5-metrową platformę. Również w tym wypadku chętnie pomagały, nie oczekując nagrody. Trzecia część eksperymentu odbywała się bez udziału ludzi. Jeden szympans obserwował znajdującego się za ogrodzeniem drugiego (którego nie widział wcześniej i nie był z nim spokrewniony), próbującego dostać się do pomieszczenia z jedzeniem. Ale mógł tam wejść tylko wtedy, gdy obserwująca go małpa usuwała łańcuch blokujący drzwi. I wtedy szympansy chętnie pomagały, choć w zamian nie czekała na nie żadna nagroda.
Uczeni z Lipska powtórzyli dwie pierwsze części eksperymentu. Tym razem jednak badano altruistyczne skłonności półtorarocznych dzieci. Zamiast kijka posłużono się długopisem, a w drugiej części badania – żeby go podać proszącemu o to eksperymentatorowi, maluchy musiały pokonać przeszkody z barierek ułożone na podłodze. Okazało się, że nie ma istotnych różnic w gotowości do niesienia pomocy pomiędzy dziećmi a szympansami.
Jak wytłumaczyć ten zupełnie odmienny w porównaniu z wcześniejszymi eksperymentami wynik? Frans de Waal uważa, że badanie niemieckich uczonych zostało świetnie zaplanowane pod względem metodologicznym i to jego wyniki powinny być brane pod uwagę w rozważaniach na temat altruizmu szympansów. Poprzednie eksperymenty świadczą tylko o tym, że ludzie potrafią stworzyć małpom takie warunki, w których zachowują się one wyjątkowo samolubnie.
De Waal zastanawia się także na łamach „PLOS Biology” nad ogromnie ciekawą kwestią: jak nienastawiona na korzyść skłonność do pomocy obcym osobnikom mogła wyewoluować w świecie samolubnych genów? Inaczej mówiąc, jak narodził się altruizm wśród egoistycznych jednostek. Biologowie najczęściej rozróżniają dwa typy altruizmu w świecie zwierząt i ludzi: krewniaczy i odwzajemniony. Ten pierwszy polega na poświęcaniu się na rzecz członków rodziny – jest to działanie w interesie pomagającego, gdyż własne geny można powielić poprzez krewnych, niekoniecznie samemu dochowując się potomstwa. Również altruizm odwzajemniony jest w swojej istocie egoizmem – współpraca na zasadzie „ja wyświadczam przysługę tobie, a ty w rewanżu pomagasz mnie” najczęściej okazuje się bardziej opłacalna niż walka. A więc pomagamy, gdyż sami możemy potrzebować pomocy. To jest korzystne.
Na jaką jednak korzyść mogły liczyć biorące udział w eksperymencie szympansy, gdy podawały kijek obcym ludziom – zastanawia się de Waal. I dodaje, że małpy często znajdują się w sytuacji, w której nagroda za udzieloną pomoc jest bardzo odsunięta w czasie albo w ogóle nie zostaje wypłacona. Wśród ludzi zdarza się to jeszcze częściej – przecież gotowi jesteśmy nieść pomoc zupełnie obcym osobom, których najprawdopodobniej już nigdy więcej nie spotkamy, a zatem nie możemy liczyć na rewanż.
De Waal uważa, że skłonność do bezinteresownej pomocy wyewoluowała na bazie altruizmu odwzajemnionego. Z czasem uczucie życzliwości dla innych zyskało swego rodzaju autonomię. Można to porównać z seksem, który natura stworzyła do rozmnażania się. Ale bardzo często uprawiamy go, wcale nie myśląc o spłodzeniu potomstwa.
Marcin Rotkiewicz