PolskaLudzie bez twarzy

Ludzie bez twarzy

O tym, kim naprawdę są, wiedzą tylko ich żony. Dzieci, rodzice i znajomi myślą, że po prostu pracują w policji. Nie pokazują twarzy, nie zdradzają swoich nazwisk. W garnizonie śląskim jest ich 55. To antyterroryści.

Ludzie bez twarzy

04.10.2003 | aktual.: 04.10.2003 10:19

W centrum miasta terroryści opanowali autobus pełen ludzi. Są zdesperowani. Jednemu z zakładników przymocowali do ciała zdalnie odpalany materiał wybuchowy. Tymczasem zza zakrętu wyłania się niczym się nie wyróżniająca ciężarówka. Na wysokości autobusu podnosi się plandeka. Przez okno i dach do ikarusa wpadają antyterroryści. Jak spod ziemi pojawiają się dwa inne samochody, pełne uzbrojonych funkcjonariuszy. Akcja trwa kilka sekund. Przestępcy zostają obezwładnieni, a pasażerowie uwolnieni.

Brzmi to jak scenariusz kina akcji, ale taka sytuacja wydarzyła się naprawdę w Warszawie w latach 90. Wczoraj była to tylko symulacja. W 25. rocznicę powstania w Katowicach Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego jego funkcjonariusze pokazali, na co ich stać.

- Oni są tak samo przygotowani i wyposażeni, jak ich koledzy z Niemiec, Francji czy Włoch. Potrafią działać w sytuacjach ekstremalnych. Akcja wygląda jak scena z filmu sensacyjnego, ale trzeba pamiętać o tym, że tym ludziom towarzyszy stres, groźba utraty życia oraz ból podczas treningów - mówi nadinsp. Eugeniusz Szczerbak, śląski komendant policji.

Podczas wczorajszych uroczystości śląscy antyterroryści gościli m.in. kolegów z innych jednostek oraz szefów komend miejskich. Ćwiczeniom przyglądali się policjanci z Czech i Słowacji. Kilkunastu funkcjonariuszy otrzymało nagrody w wysokości 1.000 zł za ujęcie Grzegorza Skowrońskiego, zabójcy Grzegorza Załogi, policjanta z Będzina.

Aldona Minorczyk-Cichy

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)