Polska"Ludzie będą oceniać Wołoszańskiego po jego książkach"

"Ludzie będą oceniać Wołoszańskiego po jego książkach"

"Ludzie będą oceniać Wołoszańskiego po jego książkach"
Źródło zdjęć: © RadioZet

Obraz
© (RadioZet)
Obraz

: No i mamy sensację XXI w. Bogusław Wołoszański agentem wywiadu SB, ujawnia „Rzeczpospolita”, ujawnia Piotr Gontarczyk i co pan na to, to pana kolega ze studiów. : Tak, to mój kolega ze studiów, kolega z plutonu z wojska. : Wyróżniał się czymś? : No Bogdan był bardzo dobrym studentem i bardzo kochał wojsko to tym się wyróżniał zdecydowanie. : Zaskakuje pana, że był szpiegiem? : No na pewno, bo przecież nie wiedziałem o tym. : I co pan sądzi o tym? : To na pewno mu w oczach jednych zaszkodzi, w oczach drugich pomoże. Jest bardzo znanym publicystą, pisarzem historycznym i myślę, że ludzie będą go oceniać po jego książkach przede wszystkim, czy są interesujące, czy odpowiadają na bardzo ważne pytania historii XX wieku, czy nie. : Bogusław Wołoszański mówi w „Rzeczpospolitej”, że jego praca nie miała nic wspólnego z SB: „Mój rozmówca przedstawił się jako oficer wywiadu o nazwisku bodajże Makowski, oczekiwał analizy, oceny sytuacji, wiadomości, które uzyskiwałem podczas konferencji prasowych i rozmów z
angielskimi dziennikarzami. Dostarczałem je do ambasady”. : Jeżeli to robił, to oczywiście był w dużym konflikcie interesów między rolą dziennikarza a rolą analityka służb specjalnych, rozumiem, że wywiadu. : No tak, wywiadu. Czyli nie ma co się tłumaczyć, nie może mówić, że był dzieckiem, nie wiedział, że wywiad należy do SB. : Nie, nie, jedyne co mógłbym mu radzić to, to żeby wyraził ubolewanie, że miał taki okres w swojej historii bardzo znanego publicysty historycznego, i że dzielił tę rolę ze współpracą z wywiadem Polski Ludowej. I to był oczywisty konflikt interesów, jeżeli tak było. : W „Gazecie Polskiej” jest wywiad z prezydentem Lechem Kaczyńskim i jest mowa o raporcie z WSI i pytanie Andrzeja Grajewskiego: „W sprawie pana Grajewskiego się nie wypowiadam, wiem jednak, że szefem kolegium IPN, bez względu na wszystko, nie powinien być współpracownik służb specjalnych. Tak samo ja nie mógłby nim być sędzia czy prokurator” – i co pan na to? : Zgadzam się z tą opinią. Bardzo cenię pana doktora
Grajewskiego, znam go osobiście i jeżeli był współpracownikiem, analitykiem na przykład Wojskowych Służb Informacyjnych już w wolnej Polsce, to nie powinien kandydować do kolegium IPN, bo nie mógł tego ujawnić oczywiście i był też w oczywistym konflikcie interesów. To nie była z jego strony szczęśliwa decyzja. : Jak IPN, według pana, zachował się w sprawie arcybiskupa Wielgusa? : Niedobrze. : To znaczy? : Myślę, że powinien się zachować tak, jak w przypadku ojca Hejmy, tuż przed inauguracją pontyfikatu papieża Benedykta XVI, kiedy w grę wchodziło trzymanie tego w tajemnicy, czy też szukanie w ustawie o IPN przepisu, który by umożliwił prezesowi IPN upublicznienie tej informacji, przekazanie jej równocześnie hierarchii kościelnej. Taki przepis w ustawie jest. Doradziłem profesorowi Kieresowi żeby go w tym przypadku użył, po tym, jak ujawnił, że u boku papieża był agent peerelowskich służb. I tak powinno być również w przypadku biskupa Wielgusa. Stało się nieszczęście, potężne trzęsienie ziemi w polskim
Kościele, w Episkopacie. Uruchomienie takich złych trucizn, masa publicystów, która żyje z ataku na biskupów i tsunami, jakim jest coś, co musiało się stać. : Kardynał Dziwisz mówi, że ta sprawa była sterowana, sprawa arcybiskupa Wielgusa. : No, historia arcybiskupa Wielgusa spowodowała, że - ja nie wiem czy była sterowana czy nie – arcybiskup Wielgus znał swoją historię, stopniowo się do niej przyznawał i myślę, że nieszczęście jego polegało na tym, że zdaje się, że uwierzył, że te papiery jego zostały zniszczone. : Czyli IPN, według pana, powinien przekazać hierarchom kościelnym materiały i rządowi też? : Myślę, że tak, bo jest przecież Konkordat i jest pewna rola polskich władz premiera, prezydenta jeżeli chodzi o powoływanie hierarchów Kościoła katolickiego i w tej sytuacji powiadomienie na przykład pana prezydenta, w moim przekonaniu, byłoby absolutnie zgodne z prawem. Prezydent jest tym funkcjonariuszem państwa w Polsce, który o wszystkicm powinien móc wiedzieć, jeżeli to ma znaczenie dla państwa
polskiego, a tak na pewno jest w przypadku arcybiskupa Warszawy. : Jak według pana zrobić ustawę deubekizacyjną żeby była zgodna z prawem i z Konstytucją przede wszystkim? : To niemalże kwadratura koła. W Niemczech mniej czy więcej to się udało, później sądy sobie musiały z tym radzić. Jest masa niuansów, których nawet cały sztab specjalistów prawa ubezpieczeń, ja nie jestem specjalistą prawa ubezpieczeń, pewnie nie da sobie do końca rady. : Czy generalnie można wszystkim esbekom odebrać przywileje emerytalne? : No, jest pytanie, co to jest przywilej. Na pewno mieli przywileje – w sklepie za żółtymi firankami, znacznie wyższe pensje, nie jest tak, jak wczoraj w audycji „Teraz My” mówił były pułkownik SB, że wszędzie oni mają więcej – wszędzie to więcej mają profesorowie, lekarze a nie policjanci, mają mniej więcej tyle, co nauczyciele. I ja uważam za propagandę mówienie, że nauczyciel emeryt ma teraz 800 złotych, a ubek ma 10 tysięcy, bo tak nie jest. : No dobrze, ale jest problem, bo są esbecy, którzy byli
pozytywnie zweryfikowani po 89 r. : Tak i właśnie. : No właśnie, czy gen. Czempińskiemu odebrać, Fąfarze, Liberze, itd., itd.? : Nie, absolutnie nie. : A dlaczego nie? : Dlatego, że byli w wolnej Polsce już. : To trzeba będzie określić, którzy są dobrzy, a którzy źli. : Tak, i tu się zaczynają bardzo strome schody, bo niektórzy nie mieli szansy być zweryfikowanymi, bo po prostu poszli na emeryturę zanim wybuchła niepodległość. Więc tu się zaczyna właśnie kwadratura koła. Nierówność wobec prawa jest jednym z kardynalnych błędów, który można popełnić i oczywiście przejście przez ten próg będzie niezwykle trudne jeżeli się chce, ja myślę, że powinno to się skończyć w sferze symbolicznej. Jeżeli już to symbolicznie po 5% wszystkim im odebrać i równo, to znaczy ten, który ma trzy tysiące - 5% i ten, który ma tysiąc złotych emerytury też 5%. I to będzie jakoś sprawiedliwościowe. : Dobrze, ale ci co byli dobrze zweryfikowani też im odebrać? : Nie, ci są poza wszelką deubekizacją, bo otrzymali certyfikat od wolnego
państwa i wara wszystkim od nich. : Wara wszystkim od nich, tak? Wierzy pan, że ta ustawa przejdzie, wejdzie w życie? : Jeżeli się uda ją napisać. : Uda się? : Ja nie jestem specjalistą od prawa ubezpieczeń. : To na koniec jeszcze chciałam przeczytać co kardynał Dziwisz mówi o byłych agentach SB: że „Są także ludźmi, zostali ochrzczeni, to nasi rodacy”. : Oczywiście tak, pełna zgoda. : Tak? : Tak. : Oczywiście tak, pełna zgoda.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
lustracjawołoszańskiipn
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)