Ludwik Dorn: wokół SLD skupił się elektorat biograficzny

Wokół Sojuszu Lewicy Demokratycznej skupia się obecnie przede wszystkim elektorat biograficzny. Taki, który fakt współpracy ze służbami specjalnymi, komunistycznymi odbiera nie jako coś nagannego, ale jako coś, co może być nawet pewnym tytułem do chwały - powiedział Ludwik Dorn w "Salonie Politycznym Trójki".

12.01.2005 | aktual.: 12.01.2005 09:44

Jolanta Pieńkowska: 25 procent Platforma Obywatelska, 14 procent Prawo i Sprawiedliwość według najnowszego sondażu PBS dla Rzeczpospolitej, to daje 230 mandatów. Trochę mało, żeby skutecznie rządzić?

Ludwik Dorn: Ale do wyborów jeszcze pół roku.

Jolanta Pieńkowska: I co liczy pan, że wam te punkty wzrosną?

Ludwik Dorn: Tak. My liczymy, Prawo i Sprawiedliwośc liczy na to, że będzie partią wyborczo silniejszą, niż jest obecnie w sondażach. Rywalizujemy tutaj z Platformą Obywatelską. Nie życzymy jej spadku, ale sobie życzymy wzrostu.

Jolanta Pieńkowska: Na razie 12 procent Samoobrona, 13 Liga Polskich Rodzin i zaskakująco 11 SLD. Nie zaskakuje pana ten wynik? Zwłaszcza, że badanie robiono po lustracji Józefa Oleksego.

Ludwik Dorn: Ja sądzę, że to, co skupia się teraz wokół Sojusuz Lewicy Demokratycznej to przede wszystkim jest w większości elektorat biograficzny. Taki, który fakt współpracy ze służbami specjalnymi, komunistycznymi odbiera nie jako coś nagannego, ale jako coś, co może być nawet pewnym tytułem do chwały.

Jolanta Pieńkowska: No tak, ale jeszcze nie dawno SLD balansowało na granicy progu wyborczego, a w tej chwili to jest 11 procent.

Ludwik Dorn: Raz rzeczywiście balansowało. Było tak, że miało trochę więcej. Ja, nie mając innych danych, poza tą konsolidacją biograficzną, która stała sie pewnym czynnikiem krystalizującym wybory polityczne tej strony, nazwijmy to w cudzysłowie lewicowej, postkomunistycznej wprost, to nie jestem w stanie wskazać na inne przyczyny. Choć być może one istnieją.

Jolanta Pieńkowska: Czy PiS poprze projekt Ligi Polskich Rodzin, by ujawnić nazwiska wszystkich pracowników i współpracowników służb bezpieczenstwa PRL?

Ludwik Dorn: My ten projekt poprzemy, chociaż w trakcie prac nad ustawą musimy się też z tym projektem zapoznać. Być może będzie on wymagał pewnych poprawek, które nie będą dotyczyły zakresu jawności, ale pewnej procedury rzetelnej i bezpiecznej. Z tym, ze nasz sygnał jest jednoznaczny i jasny. My jesteśmy za rozwiązaniem tej kwestii przez jawność.

Jolanta Pieńkowska: Arcybiskup Józef Życiński mówi, że projekt Ligi to jest pośmiertny triumf UB.

Ludwik Dorn: Nie chcę tutaj wchodzić w gwałtowna polemikę z księdzem arcybiskupem. Ale mam nadzieję, że jeśli odpowiednia ustawa po pracach przy zagwarantowaniu tego typu rzetelności, która nie będzie wykorzystywana do utajniania. Bo tutaj trzeba bardzo jasno powiedzieć. My jesteśmy za tym, by te decyzje dotyczące publikacji, ujawnienia tajnych współpracowników były rzetelne, ale też zdajemy sobie sprawę, że istnieją tacy zwolennicy rzetelności, którym chodzi o to, by nic nie zostało ujawnione. Ale powiem, ze to sądze, ze ksiądz arcybiskup wycofa swoje zastrzeżenia.

Jolanta Pieńkowska: Tylko, ze profesor Andrzej Friszke mówi dzisiaj w Gazecie Wyborczej, że żeby rzeczywiście rzetelnie przygotować te wszystkie nazwiska do publikacji, bo Liga domaga się ujawnienia tych nazwisk z lat 45-89. To jest gigantyczna praca, która może potrwać kilka lat.

Ludwik Dorn: To niech potrwa.

Jolanta Pieńkowska: I co przez ten czas. Nie publikować nic?

Ludwik Dorn: Będziemy o tym dyskutować w sejmie. Być może, bedzie to należało publikować partiami. Proszę w tej chwili ode mnie nie wymagać odpowiedzi poza tym, że Prawo i Sprawiedliwośc jest za tym by to było robione tak szybko, jak jest to możliwe przy zachowaniu koniecznej rzetelności. Natomiast wszelkiego rodzaju pomysły, by do czasu, jakby przygotowania się do ujawnienia wszystkiego, zamrozić ujawnianie czegokolwiek, co mozna ujawnić, traktujemy tutaj, jako pomysły natury sabotażowej. Nie rzucając tego zarzutu pod adresem pana profesora Friszke, bo on o tym nie mówił. On tylko mówił, że to jest bardzo duża praca. I mówił to jako historyk i ma tutaj rację.

Przeczytaj cały wywiad

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)