Lubartów. Szczepionka na COVID za 500+? Wójt zachęca urzędników
Lubartów. Szczepionka na COVID za 500+? Na taki pomysł wpadł wójt Lubartowa. W ten sposób chce on zachęcić podległych mu urzędników do szczepień, a przy okazji zapewnić bezpieczeństwo w urzędzie.
Lubartów (woj. lubelskie) - szczepionka na COVID podzieliła mieszkańców miasta. Jak w całym kraju, znaleźli się tu zwolennicy i przeciwnicy szczepień przeciwko koronawirusowi.
Lubartów. Szczepionka na COVID za 500+? Wójt "zachęca" urzędników
By zwiększyć liczbę zaszczepionych osób, a przy okazji zwiększyć bezpieczeństwo w urzędzie, wójt gminy Lubartów wpadł na pomysł "zachęty" dla podległych mu urzędników.
- Chcę nagradzać pracowników za zaszczepienie się na koronawirusa. Zaszczepieni nie będą stwarzać zagrożenia dla petentów, a i sami będą bezpieczni. Poza tym wszyscy tęsknimy za normalnością w urzędzie, czyli za pracą bez masek i przegród z pleksy - tłumaczył Krzysztof Kopyść, wójt gminy Lubartów w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim".
Kościół może zyskać na pandemii? "Pytanie tylko, czy zechce"
Pytany o "zachętę" dla urzędników Kopyść zaznaczył, że zastanawia się nad gratyfikacją finansową. - Myślę, że będzie to 500+, ale ile ten plus wyniesie, to dopiero policzymy - podkreślił wójt Lubartowa.
W opinii samorządowca 500+ za szczepionkę na COVID mogłoby zrekompensować urzędnikom brak nagród za 2020 rok, które zostały wstrzymane w związku z kryzysem wywołanym przez epidemię koronawirusa.
Lubartów. Szczepionka na COVID za 500+? "To nie jest niezgodne z prawem"
Lubartów, jak przyznaje sam włodarz, potrzebuje dodatkowej "motywacji" do szczepień. Za przykład podaje się pracowników opieki społecznej, którzy znaleźli się w grupie "zero". - Po szczepionkę na COVID zgłosiła się tylko jedna osoba. To jest zdecydowanie za mało byśmy powrócili do normalności - stwierdził Krzysztof Kopyść.
Dziennikarze "Dziennika Wschodniego" sprawdzili, czy 500+ za szczepionkę na COVID może mieć miejsce. - Takie rozwiązanie nie jest niezgodne z prawem. Zastanawiam się jednak, czy nie byłoby to odebrane jako forma wywierania presji - tłumaczył prof. Włodzimierz Piątkowski z UMCS i Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Jak dodał, taka sytuacja może prowadzić jednak do pewnych zagrożeń, także natury zdrowotnej. - Z jednej strony mogłaby kierować nimi chęć otrzymania nagrody, ale z drugiej, obawa przed ewentualną karą. Pracownik w takiej sytuacji mógłby pomyśleć, że może mu to zostać zapamiętane i w przyszłości może go na przykład ominąć z tego powodu propozycja awansu - zaznaczył prof. Piątkowski.
Źródło: "Dziennik Wschodni"