LPR ma przeprosić za spot z pieśnią dla Jana Pawła II
Liga Polskich Rodzin ma przeprosić za wykorzystanie w swym spocie wyborczym pieśni "Syćka Se Wom Zycom", wykonanej dla Jana Pawła II w Zakopanem w 1997 r. - orzekł prawomocnie Sąd Apelacyjny w Warszawie.
11.09.2008 | aktual.: 11.09.2008 16:01
Utrzymał on wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z 2007 r. uznający, że LPR naruszyła prawa autorskie Ewy Sterczyńskiej, która dyrygowała śpiewającymi i opracowała aranżację utworu. Na mocy wyroku LPR ma przeprosić za to Sterczyńską w "Gazecie Wyborczej" i zapłacić jej 5 tys. zł zadośćuczynienia.
Sterczyńska oraz chór dziecięcy "Turliki" pozwali LPR za wykorzystanie pieśni - bez ich zgody oraz stosownych opłat - podczas kampanii LPR do Parlamentu Europejskiego w 2004 r. Słynną pieśń wykonano w czerwcu 1997 r. podczas mszy papieskiej pod Wielką Krokwią. Powodowie domagali się od LPR przeprosin oraz w sumie 35 tys. zł zadośćuczynienia.
LPR replikowała, że wykorzystane w spocie fragmenty transmisji z mszy kupiła od TVP, z którą miała umowę. Dowodziła, że nie można mówić, by naruszono prawa "Turlików", bo formalnie powstały one już po mszy. Według LPR, Sterczyńska nie nabyła zaś praw autorskich do pieśni, bo dopisała tylko dwie zwrotki do tekstu Franciszka Bachledy-Księdzularza i podłożyła pod ten wiersz znaną melodię góralską.
W grudniu 2007 r. sąd okręgowy częściowo uwzględnił powództwo, nakazując LPR przeprosiny Sterczyńskiej jako dyrygentki oraz zapłatę jej 5 tys. zł za wykorzystanie bez jej zgody aranżacji utworu. Sąd oddalił zaś powództwo "Turlików", uznając, że podczas mszy pieśń wykonała "niesformalizowana grupa", której nie można utożsamiać z powstałym później chórem.
Apelację od wyroku złożyła tylko LPR, domagając się od SA oddalenia pozwu w całości. Przed SA pełnomocnik LPR mec. Tomasz Połetek argumentował w czwartek, że gdy Jacek Kurski w imieniu LPR kupował od TVP fragmenty transmisji, nie mógł wiedzieć, że ktoś rości prawa autorskie do pieśni. Dopisanie dwóch zwrotek do znanego już utworu nie daje praw do jego całości - przekonywał Połetek.
SA nie uwzględnił jednak tej argumentacji i oddalił apelację, nie dopatrując się żadnych błędów w wyroku SO. Każde artystyczne wykonanie utworu pozostaje pod ochroną, także działania dyrygentów i osób w sposób twórczy przyczyniających się do jego wykonania - mówił sędzia Bogdan Świerczakowski. Dodał, że umowa TVP z LPR wyraźnie stwierdzała, że sprzedaje ona tylko licencję na transmisję, co nie jest jednoznaczne ze zgodą autorów utworu na jego wykorzystanie.