Łowca pedofilów. Wyłapuje dorosłych, którzy chcą uprawiać seks z dziećmi. Zgłosił już 369 podejrzanych
- Jestem właśnie na tropie pewnej pani, która przywozi do Polski dzieci, żeby pracowały na ulicy. Brak mi słów na kogoś, kto zarabia na tyłkach dzieci - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Krzysztof Dymkowski, znany widzom Polsat Play z programu "Łowca pedofilów".
Łukasz Knap: Z czego pan żyje?
Krzysztof Dymkowski: Mam pracę zdalną, ale nie mogę o niej mówić publicznie. Wiele osób mnie namawia, żebym zajął się łapaniem tych gnoi na pełny etat. Jest pomysł, żeby założyć stowarzyszenie. Gdy jeździmy na akcję z Polsatem, koszty są po stronie telewizji, ale często zdarza się, że jeździmy prywatnie. Niektórzy dokładają nam na paliwo, kupują sprzęt. Firma Combat Security z Wrocławia wiele razy pomagała mi zupełnie za darmo.
Skąd pomysł, żeby tropić pedofilów w sieci?
Pedofil skrzywdził dziecko mojej koleżanki. Dziewczynka popełniła samobójstwo, a tydzień po jej pogrzebie jej matka wyskoczyła z dziesiątego piętra. Wtedy powiedziałem: dość. Wszystkim mówię, żeby nie odpuszczać. Widzisz w Internecie ogłoszenie, w którym ktoś sugeruje, że jest zainteresowany seksem z dzieckiem? Zgłoś to. Jeżeli policja nie chce zareagować, wystarczy zadzwonić do dyżurnego komendy głównej. Reakcja będzie natychmiastowa.
Wciąż nie wiem, co daje panu paliwo, żeby robić to, co pan robi. Co pan poczuł, gdy dowiedział się o tragedii swojej koleżanki?
Człowiek, który skrzywdził córkę mojej koleżanki, brutalnie ją zgwałcił. Dziewczynka miała trzynaście lat. Uważam, że dziecko jest święte. Dorosły facet, który chce sobie ulżyć, może iść do agencji towarzyskiej. Tam pracują osoby dorosłe, chociaż i tam dzieją się rzeczy, które nie powinny się dziać. Jestem właśnie na tropie pewnej pani, która przywozi do Polski dzieci, żeby pracowały na ulicy. Brak mi słów na kogoś, kto zarabia na tyłkach dzieci.
Jak pan trafił na jej trop?
Napisał do mnie człowiek z miejscowości, w której ona działa. Przyznał, że korzysta z usług prostytutek, ale jak zobaczył na ulicy czternastolatkę, poprosił mnie o interwencję.
Zna pan inne przypadki pedofilii kobiecej?
Tak, jest pewna bardzo bogata wdowa, która napisała w sieci, że chciałaby to zrobić z chłopcem. Jak chłopiec będzie się dobrze spisywał, może mu zapłacić od dwóch do sześciu tysięcy za noc. Nie jest jeszcze zatrzymana, ale ktoś ode mnie jest z nią w kontakcie. Nie mogę zdradzać więcej szczegółów.
Ma pan pomocników?
Wiele osób zgłasza się do mnie, przekazuje tropy, jeśli nie wiedzą, co odpisać pedofilowi, pytają mnie, jak się z nim komunikować. Komórka gotuje mi się cały czas.
Ile osób podejrzanych o pedofilię zgłosił pan do tej pory?
369 osób. Tylko w tamtym tygodniu schwytaliśmy trzech podejrzanych we Wrocławiu i jednego w Świdnicy.
Która historia wstrząsnęła panem najbardziej?
Zgłosiła się do mnie kobieta z Olsztyna, której córka została zgwałcona. Facet został zatrzymany natychmiast, ale dziewczynka nie wytrzymała psychicznie i popełniła samobójstwo. Powtórzyła się historia, od której wszystko się zaczęło. Dobrze, że matka nie targnęła się na swoje życie. Takich historii jest naprawdę wiele. Pedofile stali się bardziej ostrożni m.in. dlatego, że nasz program stał się popularny. Ostatnio pedofil z Wrocławia złapany przy dworcu, naprawdę długo wahał się zanim podszedł do naszej figurantki.
Jakie są konsekwencje dla osób, które pan ujawnia?
Za namawianie nieletnich do seksu grozi do dwóch lat więzienia. Jeśli znajdą u delikwenta pornografię pedofilską, kara rośnie do dziesięciu lat. Średnio dostają osiem lat. Sześćdziesiąt procent złapanych miała pornografię dziecięcą. Wtedy z automatu trafiają do aresztu.
Jak reagują ich rodziny?
W większości przypadków ujawnienie pedofilia kończy się rozwodem. Jeżdżę do sądu na wiele spraw, ale coraz częściej proszę, żeby w moim imieniu szli policjanci, bo się nie wyrabiam ze wszystkim.
Dlaczego nie zatrudni się pan w policji?
Kiedyś złapałem policjanta podejrzanego o pedofilię. Mam w rodzinie wielu policjantów. Sam nigdy nie chciałem tam pracować.
Czy wśród osób, które pan łapie, są pedofile, którzy wcześniej mieli stosunki seksualne z dziećmi?
Osoby, które zgłaszam, są podejrzane o pedofilię.
Czyli zgłaszając podejrzanego, nie ma pan pewności, że ma do czynienia z czynnym pedofilem?
U mnie piłka jest krótka. Jeżeli dorosły składa propozycję erotyczną dziecku, to daje to do myślenia. Dalsze czynności należą do biegłych, ja nie jestem psychologiem ani psychiatrą.
Są jakieś inne sfery życia publicznego, które dręczą pana, tak jak pedofilia?
Zgłosiłem kiedyś na policję jedną rasistkę.
Pana postawa nie jest w Polsce oczywista. Wiele osób zgłaszanie na policję przemocy w rodzinie nazywa donosicielstwem.
Zgłaszanie osoby podejrzanej o pedofilię nie jest donosicielstwem, tylko zakichanym obowiązkiem każdego Polaka. Proste i logiczne.
Czyli jeśli ktoś słyszy, że u sąsiadów płaczące dziecko, to trzeba wzywać policję?
Jeżeli ma podejrzenie, że dziecku może dziać się krzywda, to oczywiście, że trzeba reagować. Przede wszystkim zgłaszam pedofilię ii będę zgłaszał. Wkurza mnie, że wiele osób ma jakiś trop, ale boi się dalszych kroków. Pisze do mnie facet, który ma twarde dowody, ale nie chce zgłaszać sprawy, żeby nie ciągali go później po sądach. To po co się w ogóle za to bierze?
*Jest jakiś profil pedofilów? *
Nie ma. Każdy z nich jest innym człowiekiem o różnym statusie materialnym. Wśród nich są osoby majętne i wykształcone. Cechą wspólną jest to, że starają się wzbudzić zaufanie u dziecka.
Jaki procent ujawnionych przez pana osób podejrzanych o pedofilię to księża?
Póki co złapałem jednego księdza, jego historię widzowie zobaczą w nowym sezonie. Kościół tuszuje te sprawy, to mogę powiedzieć na pewno.
Ma pan czas na życie prywatne?
Od rana do południa pracuję, od południa do późnych godzin nocnych węszę w internecie. Śpię trzy godziny dziennie.
Program "Łowca pedofilów” jest emitowany w Polsat Play w niedziele o 22:30.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.