Lotto sięga coraz głębiej do kieszeni graczy
Mamy kolejną w tym roku podwyżkę gier losowych. Totalizator - wielki polski monopolista - postanowił głębiej sięgnąć do kieszeni graczy. Większość graczy podwyżkę o połowę gry w Dużym Lotku odebrało jako bezczelną prowokację monopolistyczną - pisze w swoim artykule Janusz Chwist, Internauta wp.pl.
13.10.2009 | aktual.: 13.10.2009 11:42
Wielu moich znajomych już po wprowadzeniu trzeciego losowania Dużego Lotka w tygodniu zredukowała ilość wysyłanych kuponów. Podobnie twierdzą ludzie prowadzący kolektury. Zyski totalizatora wzrosły, ale nie o tyle, ile chcieliby rządni kasy dyrektorzy.
Teraz nastąpiła zmiana. Duży Lotek nazywa się teraz po prostu "Lotto" i kosztuje wbrew skromniejszej nazwie o połowę więcej, czyli gracz za zakład płaci zamiast 2 już 3 złote i nie ma nic do gadania. Dziwi mnie tylko poziom wygranych. O ile w grze "Duży Lotek" za trafione trzy liczby gracz dostawał stałe 16 zł, to teraz otrzyma 20 zł.
Jak to się ma do matematyki? Otóż nie ma się wcale! Proporcjonalnie od wpływów powinny "trójki" być płacone po 24 zł, a nie po 20! No ale cóż, najbiedniejsi muszą zawsze tracić najwięcej.
Pazerność Totalizatora okazuje się nie tyle obrzydliwa, co raczej w obrzydliwości swej niezrozumiała. Ja, by nie wpaść w spiralę ciągłych podwyżek, ciągle redukuję ilość wysyłanych zakładów. Drugi raz w tym roku (najpierw po wprowadzeniu trzeciego losowania, a teraz po podwyżce) redukuję ilość wysyłanych zakładów proporcjonalnie, tak by nie wydawać więcej. Z gry "Multi Lotek" od chwili wprowadzenia dwóch losowań dziennie zrezygnowałem całkowicie. Nazwę tej gry Totalizator również zmienił na "Multi Multi" - ot taka sobie głupia nazwa z myślą o kasie!
Gra "Lotto" wkrótce też pewnie będzie zmieniona na np. "Extra Lotto", potem na "Super Lotto", etc. Pomysłów w tym zakresie jest multum, albo raczej Multi Multi. Tym humorystycznym akcentem kończę zadając sobie pytanie, czy w dobie kryzysu, gdy każdy liczy każdy grosz Totalizatorowi uda się zwiększyć zyski o połowę "jak zaplanowali zapewne ich analitycy", czy raczej spadną, a może tylko utrzymają się na dotychczasowym poziomie?
Janusz Chwist