Lotnisko pachnie pomarańczami
Wszystkie niedostatki łódzkiego lotniska bledną przy jednej zalecie - to najpiękniej pachnący port lotniczy w Polsce.
19.04.2006 | aktual.: 19.04.2006 08:28
W nowym terminalu Lublinka rozchodzi się woń pomarańczy, którą rozpylają specjalne pompy. Wszystko po to, żeby podróżni czuli się tu lepiej. To pierwsze krajowe lotnisko, które w ten sposób dba o miłe doznania pasażerów. Zapach tłoczą 4 pompy (2 w hali odpraw i po jednej w hali wylotów i przylotów) zakupione za blisko 20 tys. zł.
- Dla wielu osób to właśnie port lotniczy jest miejscem pierwszego kontaktu z miastem. Przyjemny zapach gwarantuje, że te doznania będą pozytywne - mówi Miłosz Wika, rzecznik prasowy Lublinka.
W fachowym języku takie oddziaływanie zapachem nazywa się aromamarketingiem. - W ładnie pachnących miejscach przebywa się dłużej i chętniej się do nich wraca. One na długo zapadają w pamięć i pozytywnie wpływają na wizerunek firmy w oczach klienta - wylicza Marcin Kasprzak z wrocławskiej firmy, która instalowała pompy zapachowe na Lublinku.
Czemu na lotnisku pachnie akurat pomarańczami? - Pasażerowie denerwują się przed podróżą, a woń pomarańczy odstresowuje i uspokaja. To elementarz aromaterapii - mówi Marcin Kasprzak. Pomarańczowy zapach znakomicie pasuje też do pomarańczowo-czerwonego logo łódzkiego lotniska, co ma z kolei dobrze kojarzyć się pasażerom.
- Nie chcieliśmy żadnej tradycyjnej woni w rodzaju lasu lub mięty, bo to aromaty trochę z poprzedniej epoki, z lat 70., kiedy były to właściwie jedyne przyjemne zapachy i to spotykane w specyficznych miejscach - dodaje rzecznik Lublinka.