LOT zawiesza rejsy do Mińska

Zdecydowany ruch PLL LOT. Rzecznik polskiego przewoźnika poinformował o wstrzymaniu połączeń do Mińska i wyznaczeniu alternatywnych tras dla lotów odbywających się nad terytorium Białorusi.

LOT zawiesza rejsy do Mińska
LOT zawiesza rejsy do Mińska
Źródło zdjęć: © PAP | Darek Delmanowicz
oprac. Ewa Walas

Decyzję PLL LOT przekazał we wtorek rzecznik spółki, Krzysztof Moczulski.

- Zawiesiliśmy połączenia LOT-u do Mińska; wyznaczone zostały alternatywne trasy dla lotów odbywających się nad terytorium Białorusi - powiedział Moczulski.

Rzecznik dodał, że wszelkie dodatkowe informacje na ten temat, spółka będzie przekazywać na bieżąco.

Szczyt UE. Decyzja o sankcjach

Przypomnijmy, że unijni przywódcy zdecydowali o nałożeniu kolejnych sankcji na przedstawicieli reżimu białoruskiego. Stało się tak podczas szczytu UE w Brukseli.

Zobacz też: Reakcja Morawieckiego na porwanie samolotu. Sikorski chce pójść jeszcze dalej

Politycy poinformowali, że kolejni przedstawiciele reżimu białoruskiego mają zostać objęci sankcjami i ma się to stać tak szybko, jak to możliwe. Dodatkowo, zdecydowano o nałożeniu nowych, sektorowych sankcji gospodarczych na kraj rządzony przez Łukaszenkę.

Wprowadzono również zakaz przelotów przez przestrzeń powietrzną UE dla białoruskich linii lotniczych i uniemożliwienie im dostępu do portów lotniczych Unii.

Unijni przywódcy zaapelowali też do przewoźników lotniczych mających siedzibę w UE o unikanie przelotów nad Białorusią.

Przymusowe lądowanie w Mińsku

Sankcje są pokłosiem niedzielnego incydentu w Białorusi. Samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna został zmuszony do lądowania w Mińsku wskutek nieprawdziwej informacji o ładunku wybuchowym na pokładzie.

Na lotnisku zatrzymano białoruskiego opozycjonistę Ramana Pratasiewicza, który był na pokładzie. Po lądowaniu mężczyzna miał powiedzieć: "Tu czeka mnie kara śmierci".

W poniedziałek prorządowe białoruskie media opublikowały nagranie aresztowanego opozycjonisty.

- Współpracuję ze śledztwem i składam zeznania, przyznając się do organizowania zamieszek w Mińsku - powiedział Pratasiewicz.

W autentyczność słów z nagrania nie wierzy Aleś Zarembiuk, prezes Fundacji "Białoruski Dom". Jego zdaniem to tylko "próba uspokojenia społeczności międzynarodowej".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (62)