Łopiński: expose to nie czas na eksponowanie bliźniaczego braterstwa
Polacy wiedzą, że prezydent i premier są bliźniakami, ale uznaliśmy, że expose to nie jest dobra okazja do eksponowania braterstwa bliźniaczego. Nie chcieliśmy, żeby podobieństwo obu braci stało się głównym newsem. Zależało nam, żeby media skoncentrowały się na treści wystąpienia – powiedział Maciej Łopiński, sekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta, gość "Sygnałów Dnia".
20.07.2006 10:26
Sygnały Dnia: Wczoraj słuchaliśmy expose premiera Jarosława Kaczyńskiego, chociaż prezydent Lech Kaczyński tego expose, przynajmniej w Sejmie, nie słuchał. Dlaczego?
Maciej Łopiński: To prawda, fotel prezydenta w Sejmie był pusty, ale tak zostało ustalone pomiędzy panem prezydentem, a panem premierem, głównie z tego powodu, że zapewne media, telewizja skoncentrowałyby wtedy nie na treściach przekazanych przez premiera w expose, tylko na fizycznym podobieństwie obu braci, i to byłby główny news wiadomości telewizyjnych.
Sądzi pan, że Polacy nie wiedzą, że prezydent i premier są bliźniakami?
- Nie, Polacy z całą pewnością wiedzą, że prezydent i premier są bliźniakami, natomiast obaj panowie uznali, że to nie jest taka okazja, żeby akurat to ich braterstwo bliźniacze eksponować.
- Był też drugi powód, mianowicie taki, że myśmy wcześniej już mieli, zanim jeszcze pojawił się termin expose i głosowania nad wnioskiem o wotum zaufania, mieliśmy ustalone mianowanie sędziów. To jest zwykle uroczystość, na którą przyjeżdża z całej Polski kilkadziesiąt osób i byłby duży kłopot z odwołaniem tego. Więc to był drugi powód, który zdecydował o tym, że prezydenta w Sejmie nie było. Ale nie ma żadnego konfliktu, chciałem od razu z góry uprzedzić, powiedzieć, nie ma żadnego konfliktu ani politycznego, ani osobistego. Myślę, że współpraca pomiędzy rządem a prezydentem będzie się układała bardzo dobrze i myślę, że Polacy na tej dobrej współpracy, my wszyscy możemy skorzystać.
A jak prezydent Kaczyński ocenia expose?
- Bardzo dobrze, ocenia, że expose odpowiadało na większość podstawowych problemów, jakie stoją przed nami. Chciałem zwrócić uwagę też na jedno – co różniło to expose od wszystkich wcześniejszych. Otóż Jarosław Kaczyński jest chyba jednym z najlepszych czy może nawet najlepszym mówcą w polskim Parlamencie i ponad godzinę przemawiał z głowy, nie czytał tekstu, nie posługiwał się nawet szerszymi jakimiś dyspozycjami. Mówił z głowy. To jest pewna oryginalność nie tylko w polskim Parlamencie.
Ale i politycy opozycji, i wielu komentatorów zwraca uwagę na niedosyt konkretów w tym expose. Owszem, zostały zarysowane różne pola działania, natomiast zabrakło konkretów.
- Ale czy expose powinno być taką dyspozycją właśnie z wyliczonym czasem, miejscem, harmonogramem dokładnym? Nie, to jest raczej próba odpowiedzi, jak będziemy rozwiązywać problemy, które przed nami stoją. I ja to w tym expose znalazłem, odpowiedź na te pytania.
Ale, panie ministrze, słyszał pan przed chwilą korespondencję z Berlina naszego kolegi. Niemieccy komentatorzy zwracają uwagę, że w tym expose nie było w ogóle mowy o stosunkach z Niemcami. Wyliczyli, że była mowa przez 60 sekund o Unii Europejskiej.
- No właśnie, moglibyśmy wziąć wagę aptekarską albo stoper i mierzyć, ile sekund i w której minucie premier Kaczyński poświęcił na jakie sprawy. Ale przecież nie o to chodzi. Nie było mowy, z tego, co pamiętam, również o Wielkiej Brytanii, a czy stosunki z Wielką Brytanią nie są dla nas istotne? Nie było mowy o Francji. Ale była mowa na przykład o tym, że będziemy przykładać wagę do Trójkąta Weimarskiego. I to jest chyba też odpowiedź na owe niepokoje dziennikarzy, sprawozdawców niemieckich. Zresztą jak słyszałem u państwa w serwisie te wypowiedzi, to część komentatorów zwracała uwagę na pewne problemy, które istnieją w stosunkach polsko-niemieckich i trudno akurat odpowiedzialnością za te problemy, takie jak Gazociąg Północny czy Centrum Przeciwko Wypędzeniom, obciążać stronę polską za coś takiego.