Lokomotywy wyborcze PO nie uciągnęły kampanii
Politycy PO przyznają, że ich lokomotywy wyborcze nie uciągnęły kampanii - pisze "Dziennik". Na finiszu Donald Tusk stanie się więc twarzą eurowyborów. - Nie dałoby się inaczej mocno przebić w mediach - przyznaje rozmówca gazety z Platformy.
03.06.2009 | aktual.: 03.06.2009 07:33
Ostatnie sondaże medialne poważnie zaniepokoiły sztabowców Platformy - twierdzi "Dziennik". Nadal dają one zdecydowaną przewagę PO. Ale już nie taką jak jeszcze kilka miesięcy temu. Co więcej, okazuje się, że w niektórych okręgach kandydaci Platformy idą łeb w łeb z kandydatami PiS. A w kilku - politycy PO startujący z dalszych miejsc przeganiają lokomotywy, które miały ciągnąć listy. Sztabowcy PO najbardziej obawiają się o wyniki w Małopolsce, na Mazowszu i na Podkarpaciu. - Staramy się nie przywiązywać za bardzo do tych sondaży, ale to prawda, że może się okazać, iż niektóre decyzje były błędne - mówi jeden z polityków Platformy.
Na początku kampanii kierownictwo PO uznało, że postawi w niej przede wszystkim na kilka nazwisk i bez względu na ataki PiS będzie zajmować się tematyką europejską. - Dziś już widać, że to nie wypaliło. Na ostatniej konwencji w Łodzi może jedna trzecia wystąpienia Tuska dotyczyła Europy. Reszta to sprawy wewnętrzne, bo tylko takie ludzi naprawdę interesują - mówi gazecie polityk z władz PO.