Lokomotywy pojechały do Niemiec bezprawnie
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku złożyła
apelację w sprawie sprzedaży do Niemiec dziesięciu lokomotyw
należących do PKP. W marcu sąd pierwszej instancji uniewinnił
sześciu urzędników oskarżonych o działanie na szkodę spółki i
poświadczenie nieprawdy przy tych transakcjach.
Jak poinformował oskarżający w tej sprawie prokurator Marek Żendzian, wśród argumentów podnoszonych w apelacji są m.in. błędy w ustaleniach faktycznych.
Prokuratura nie zgadza się też z oceną sądu co do doświadczenia zawodowego biegłych, na których opinii się oparł, uniewinniając oskarżonych (była to druga para biegłych, opinie pierwszych, na których ocenach oparty był akt oskarżenia, sąd odrzucił).
Proces, który trwał ponad rok, dotyczył sprzedaży dziesięciu lokomotyw do Niemiec. Kontrakty zrealizowano w latach 1998-99. Prokuratura oskarżyła o niegospodarność i poświadczenie nieprawdy w dokumentach sześciu - obecnych lub byłych już - urzędników PKP z Warszawy, Białegostoku i Czeremchy.
Ci od początku nie przyznawali się do stawianych im zarzutów i twierdzili, że działali zgodnie z obowiązującymi przepisami. Zapewniali, że lokomotywy nadawały się już tylko na złom, bo były wycofane z eksploatacji i od lat stały bez okresowych napraw na bocznych torach, a transakcja przyniosła firmie zysk.
Powołani jednak w śledztwie biegli ocenili, że PKP poniosły straty, i wycenili je na ponad 2,2 mln zł. Druga para biegłych, której opinii zasięgnął sąd już w czasie procesu, orzekła jednak, że transakcja przyniosła spółce zysk.(ab)