PolskaŁódzka sędzia rodzinna stanie przed sądem dyscyplinarnym

Łódzka sędzia rodzinna stanie przed sądem dyscyplinarnym

Sędzia rodzinna, która zajmowała się sprawą
małżeństwa N. podejrzanego o zabójstwo czworga swych dzieci,
których zwłoki znaleziono w beczkach w mieszkaniu w centrum Łodzi,
stanie przed sądem dyscyplinarnym.

Według zastępcy rzecznika dyscyplinarnego łódzkiego sądu, sędzia Elżbieta Sz. dopuściła się przewinienia dyscyplinarnego polegającego na tym, że w pierwszej połowie 2000 roku m.in. "nie wykorzystała wszystkich dostępnych środków, które powinny być przedsięwzięte dla dobra tej rodziny".

Małżonkowie N. podejrzani o zabójstwo swych dzieci mieli od siedmiu lat ograniczoną władzę rodzicielską i ustanowionego kuratora. Kurator rodzinny od września 1999 roku nie miał jednak z rodziną kontaktu, bo nie mógł jej zastać w mieszkaniu. Na początku 2000 roku kurator wystąpił do sądu o umieszczenie dzieci w domu dziecka. Rodzice nie stawiali się na posiedzenia i nie odbierali wezwań. Sąd rodzinny postanowił jednak nie zmieniać środka zapobiegawczego.

Rzecznik dyscyplinarny uznał, że sędzia nie powinna się ograniczać tylko do wyznaczenia terminu rozprawy, ale mogła też podjąć inne czynności pozaprocesowe np. powiadomić opiekę społeczną czy szkołę w celu ustalenia, co się dzieje z rodzicami i dziećmi.

Elżbieta Sz. od dłuższego czasu przebywa na zwolnieniu lekarskim. Sędzi może grozić upomnienie, nagana, usunięcie z zajmowanej funkcji, przeniesienie, a nawet usunięcie z zawodu.

O wyjaśnienie, czy sędzia i kurator zajmujący się sprawą rodziny N. nie naruszyli prawa i czy zrobili wszystko, co było możliwe, by nie doszło do tragedii, wystąpiła prezes Sądu Okręgowego w Łodzi.

Pod koniec kwietnia w szafie w mieszkaniu małżeństwa N. przy ul. Radwańskiej w Łodzi policja znalazła szczelnie zamknięte beczki, w których ukryte były zwłoki czwórki dzieci.

Rodzicom: 29-letniemu Krzysztofowi i o rok starszej Jadwidze N. przedstawiono zarzuty zabójstwa dwóch bliźniaków w wieku pięciu lat (zamordowanych prawdopodobnie w 1999 roku) i dwóch noworodków - obojga płci. Zarzucono im też usiłowanie zabójstwa 11- letniej córki. Sąd odebrał im władzę rodzicielską nad 11-letnią Moniką i trzymiesięczną Sandrą, urodzoną już w więziennym szpitalu. Obojgu grozi dożywocie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)