PolskaŁodzianka nakrzyczała na premiera

Łodzianka nakrzyczała na premiera

Joanna Janowska, menedżerka restauracji SphinMac, nakrzyczała na premiera Jarosława Kaczyńskiego i prezydenta Łodzi Jerzego Kropiwnickiego podczas konferencji prasowej, którą zorganizowano na skrzyżowaniu ul. Piotrkowskiej i Tymienieckiego.

Łodzianka nakrzyczała na premiera
Źródło zdjęć: © Express Ilustrowany

28.09.2007 09:49

Przez trzy miesiące nic się tu nie działo, od czerwca, jak zamknęli ulicę, przez pierwsze dwa tygodnie nawet koparka tu nie wjechała, nikt łopatą nie ruszył. Teraz przyjeżdżają czasami o 10, czasami o 11. O 14 już nikogo nie ma - denerwowała się pani Joanna. Przyjeżdża premier i nagle wszystko jest w porządku. Pracownicy pierwszy raz kaski założyli i już do Żabki nie chodzą!

Janowska twierdzi, że z powodu remontu znacznie spadły obroty jej restauracji, ponieważ klienci nie mają jak dojechać i musiała zwolnić już 8 pracowników.

Wcześniej nie było pieniędzy na tę inwestycję, w tym roku uzyskaliśmy fundusze unijne i chcemy wszystko przeprowadzić jak najsprawniej. Jak są remonty, to są kłopoty - tłumaczył się Jerzy Kropiwnicki.

Gdybyśmy chcieli uwzględnić wszystkie zastrzeżenia osób, które nie zgadzają się na różne inwestycje, nie bylibyśmy w stanie nic wybudować - mówił prezydent Łodzi. Jeżdżąc po Łodzi, bałaganu remontowo-komunikacyjnego tu nie znajduję - przyszedł mu z pomocą premier.

Nie był to jedyny incydent, który zakłócił wczorajszą konferencję. Wcześniej młody mężczyzna stojący na chodniku zaczął krzyczeć do premiera: Gdzie nasza droga?! S8 dla Łodzi! - ale odszedł, gdy zbliżyli się do niego ochroniarze.

Sweter polo w paski

Trzygodzinna wizyta premiera w Łodzi rozpoczęła się w firmie Mirafo przy ul. Toruńskiej. Gościa po zakładzie rodziny Rafalskich oprowadzali właściciele. Firma istnieje od 1990 roku, zatrudnia około 60 osób i korzysta z funduszy unijnych.

Jarosław Kaczyński z zaciekawieniem oglądał i dotykał ułożonych swetrów i bluz. Do ubrań nie mam wyczucia. Moja mama kiedyś powiedziała, że gdyby mi dano worek z dziurami, to bym założył - żartował szef rządu, który od firmy dostał sweter polo w beżowo-zielone paski.

Kandydatka z poparciem

Premier do naszego miasta przyjechał z minister pracy Joanną Kluzik-Rostkowską - numer jeden na liście kandydatów na posłów PiS w Łodzi. Joanna ma taki urok osobisty, że Wojciech Olejniczak niech się schowa - stwierdził z uśmiechem premier, komentując nadchodzące wybory.

Ostatni raz premier Kaczyński był w Łodzi w październiku ubiegłego roku przed wyborami samorządowymi, w których o reelekcję, jako kandydat PiS, ubiegał się Jerzy Kropiwnicki. Wówczas w ciągu czterech godzin zdążył ogłosić rozszerzenie Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, przespacerować się Piotrkowską i zwiedzić cmentarz przy ul. Ogrodowej.

Komputer od premiera

Z Łodzi Jarosław Kaczyński pojechał do Bukowca w gminie Brójce, gdzie odwiedził rodzinny dom dziecka prowadzony przez Małgorzatę i Krzysztofa Chrzanowskich (wychowują dziewięcioro dzieci). Wizyta trwała ponad godzinę. Były kwiaty dla i od premiera, pogawędka przy herbatce i cieście, a także krótki spacer z całą gromadką podopiecznych państwa Chrzanowskich. Szef rządu podarował dzieciom z Bukowca komputer.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)