Łodzianin pozwał do sądu ZUS i parlament
Jerzy Stefaniak z ulicy Kilińskiego 166 pozwał do sądu parlament i ZUS, bo żyje w nędzy za 520 złotych renty chorobowej. Na tydzień, na jedzenie, musi mu wystarczyć około 20 złotych, gdyż resztę pieniędzy pochłaniają opłaty.
04.08.2005 | aktual.: 04.08.2005 10:29
- W tym tygodniu na wszystkie posiłki mogę wydać 24 zł 33 grosze - wyliczył. - Kupiłem trzy chleby, koncentrat pomidorowy, dwie kostki masła, mleko, cztery śmietany, 3 kilogramy ziemniaków, a z mięsnych potraw... puszkę szprotek.
Pan Jerzy jest rencistą od 1977 r. Możliwość wykonywania pracy odebrała mu zaawansowana cukrzyca. Gdy wysokość jego renty zaczęła z roku na rok spadać, a koszty utrzymania, czynsz i inne opłaty rosły, zaczął pisać skargi.
- Napisałem nawet do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego - opowiada. - Odpowiedział mi, bym poszedł do opieki społecznej. Zrobiłem, jak radził prezydent.
Opieka uznała jednak, że Jerzy Stefaniak ma zbyt duże dochody, by należała mu się jakakolwiek pomoc. Odwołał się do sądu, ale tam uznano że nie ma racji, bo... można się wyżywić za 2,50 zł dziennie!
Łodzianin jest przekonany, że winni jego biedy są rząd i parlament, które nieprawidłowo ustaliły przepisy dotyczące zasad waloryzacji rent i emerytur. Poza tym pozwolono firmom na wyrzucanie dokumentów płacowych, a potem żądano ich okazania przy wyliczaniu kwoty świadczenia. Pozwał więc parlament i ZUS do sądu. Żąda od nich 170 tys. zł. To kwota, jaką według jego obliczeń, stracił z powodu niesprawiedliwych przepisów.
Jerzy Pietrasik, rzecznik ZUS-u twierdzi, że instytucja, którą reprezentuje, jest bez winy. - Działamy zgodnie z przepisami i nie mamy prawa oceniać lub interpretować ustaw - wyjaśnia.
Sędzia Paweł Kowalski, rzecznik Sądu Okręgowego, zastanawia się, kto ma w tym sporze rację. - Znowelizowane przepisy kodeksu cywilnego pozwalają na pozwanie parlamentu - twierdzi. - Głośna była sprawa pozwu przeciwko Sejmowi, skierowanego przez pielęgniarki domagające się należnych według ich opinii podwyżek, które Sejm dał, a potem odebrał. Nie zapadł w tej sprawie żaden wyrok. Również o skardze pana Stefaniaka zdecyduje niezawisły sąd. Może oddalić pozew, ale również ma on szansę trafić na wokandę.
(kz)