Kwiatkowski powiedział, że niezależnie od wyniku wyborów, w ciągu kilku najbliższych dni będzie mógł wreszcie więcej czasu poświęcić rodzinie, a znajomym obiecał, że wybierze się z nimi na ryby. Przyznał, że "martwi się też o frekwencję". Kandydat PO przyszedł do lokalu wyborczego w towarzystwie swojej małżonki oraz syna.
Z kolei Kropiwnicki, pytany o frekwencję powiedział, iż chciałby, "aby była większa niż przed dwoma tygodniami". Według niego, osoba, która zostanie prezydentem ma wtedy lepsze samopoczucie, bo wie, że została wybrana przy "obecności przy urnach większości łodzian". Kandydat PiS przyszedł do lokalu wyborczego w towarzystwie swojej małżonki.