Łódź uderzy w "pudlarzy" warszawskimi metodami
Łódzcy urzędnicy zaostrzą walkę z handlarzami, sprzedającymi tanie towary z pudeł na ulicach. Reprezentacja łódzkiego magistratu właśnie wróciła z Warszawy, gdzie podglądała, jak skutecznie walczyć z handlem pudełkowym.
18.08.2010 | aktual.: 19.08.2010 11:09
Rozwiązanie sprawdzone już w stolicy jest dość drastyczne, ale - jak zapewniają warszawiacy - przynosi skutek. Dlatego zostanie zastosowane także w Łodzi. Szczegóły szkolenia w Warszawie magistrat trzymał w tajemnicy. Dopiero w środę opowie o nich na specjalnie zwołanej konferencji. "Dziennikowi Łódzkiemu" już wcześniej udało się je ustalić.
Jak będzie wyglądać walka z pudlarzami? Urzędnik, który dostanie sygnał o nielegalnym handlu na ulicy, najpierw wyda sprzedającemu ostrzeżenie. Handlarz będzie miał 15 minut, by spakować towar i odjechać. Jeśli tego nie zrobi, urzędnik w asyście straży miejskiej zacznie rekwirować towar. Odebrane handlarzom przedmioty trafią do magazynów, wynajętych przez miasto. Właściciel będzie mógł je odzyskać, ale jeśli przedstawi faktury, potwierdzające, że towar jest jego własnością. Do tego będzie musiał zapłacić za przechowywanie przedmiotów oraz mandat do 500 zł za handlowanie w miejscu do tego niewyznaczonym.
Stołeczni urzędnicy działają na podstawie artykułu 343 kodeksu cywilnego, według którego urzędnik miejski jako właściciel terenu ma prawo przywrócić na nim stan poprzedni, czyli sprzed nielegalnego zajęcia. Rekwirować towar może tylko urzędnik. Strażnik miejski będzie się tylko przyglądać, bo nie ma do tego uprawnień.
- To rozwiązanie stosujemy od czterech lat. Przynosi skutek - mówi Joanna Tymińska, dyrektor biura działalności gospodarczej i zezwoleń miasta stołecznego Warszawy. - Zdarza się, że handlarz rzuca się z pięściami na urzędnika. Wtedy wzywamy policję. Ostatnio jeden z krewkich handlarzy dostał wy rok w zawieszeniu za napaść na funkcjonariusza. Oprócz Łodzi, nasze rozwiązania chce wprowadzić Gdańsk.