Łódź: rodzice usiłowali zabić również piąte dziecko
Łódzka prokuratura przedstawiła 29-letniemu mężczyźnie, podejrzanemu o zabójstwo czwórki swoich dzieci, zarzut usiłowania zabójstwa 11-letniej obecnie córki Moniki.
15.05.2003 | aktual.: 15.05.2003 16:22
Według prokuratury, cztery lata temu Krzysztof N. wspólnie z żoną chciał zabić dziewczynkę, podając jej tabletki relanium. Zamiar się nie powiódł z uwagi na zbyt małą dawkę leku - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.
Mężczyzna przyznał się do tego czynu. Prawdopodobnie wkrótce ten sam zarzut przedstawiony zostanie również matce dzieci.
Z ustaleń prokuratury wynika, że w 1999 r. małżonkowie N. postanowili popełnić samobójstwo i pozbawić życia dwoje swoich dzieci. Wówczas sami zażyli relanium, podali je również córce Monice i jednemu z bliźniaków, który wtedy jeszcze żył. Ponieważ dawka leku była zbyt mała, próba się nie powiodła.
Według prokuratury, wkrótce po tym zdarzeniu małżonkowie pozbawili życia jednego z bliźniaków. Córkę oszczędzili, ale od tego czasu Monika praktycznie żyła w zamknięciu, była bardzo ściśle przez nich pilnowana i nie chodziła do szkoły.
29-letniemu Krzysztofowi i 30-letniej Jadwidze N. zarzuca się, że wspólnie pozbawili życia dwóch bliźniaków Kamila i Adama, mających w chwili zgonu ok. 5 lat oraz dwa noworodki obojga płci. Mężczyzna przyznał się do winy, kobieta nie przyznaje się i odmawia składania wyjaśnień. Obojgu grozi dożywocie.
11-letnia Monika po zatrzymaniu rodziców trafiła do szpitala dziecięcego. Od środy przebywa w rodzinnej zastępczej, która do zakończenia postępowania pełnić będzie rolę pogotowia opiekuńczego.
Na początku lipca sąd ma zdecydować, czy pozbawić rodziców Moniki praw rodzicielskich. Jeżeli dalsza rodzina dziewczynki nie zaopiekuje się nią, zostanie dla niej znaleziona rodzina zastępcza.
Pod koniec kwietnia w szafie w mieszkaniu małżeństwa przy ul. Radwańskiej w Łodzi policja znalazła szczelnie zamknięte beczki, w których ukryte były zwłoki dzieci. W mieszkaniu zatrzymano 30- letnią matkę dzieci, która była w szóstym miesiącu ciąży; 29-letni ojciec został zatrzymany w policyjnej obławie kilkanaście godzin później w parku w pobliżu swojego domu, gdzie był razem z 11- letnią córką.
Ustalono, że w beczkach były zmumifikowane zwłoki czwórki dzieci: dwóch chłopców - bliźniaków urodzonych w 1994 roku, którzy zginęli cztery lat temu, oraz dwóch noworodków obojga płci, które zabito tuż po urodzeniu.
Według prokuratury, dzieci zostały prawdopodobnie utopione bądź uduszone. Jednak dokładna przyczyna zgonów będzie znana dopiero po przeprowadzeniu specjalistycznych badań m.in. histopatologicznych i DNA.