Łódź może stracić dotacje na budowę orlików
Lipa zamiast orlika. Tak o budowie nowoczesnych boisk mogą powiedzieć uczniowie trzech łódzkich szkół. Władzom miasta nie udało się nakłonić wykonawcy inwestycji do wywiązania się z umowy. Teraz magistrat zamierza naliczać niesolidnemu partnerowi odsetki. Możliwe też, że miasto będzie musiało zwrócić dotację na orliki z Ministerstwa Sportu.
W 2010 r. w Łodzi miało powstać pięć nowych orlików. Pierwszy termin, wyznaczony wykonawcy, minął 30 października. Drugi - wczoraj. Szczęście mają uczniowie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 6, których boisko jest gotowe i czeka na pozwolenie, aby je użytkować. Orlik przy Szkole Podstawowej nr 64 nie ma ogrodzenia, ale z tym budowlańcy raczej poradzą sobie do końca roku. Za to trzy pozostałe inwestycje to dramat. Boisko należące do ZSP nr 1 przy ul. Franciszkańskiej nie ma nawierzchni, domki, gdzie uczniowie mają się przebierać i myć, są w stanie surowym. Robotnicy, pytani, czy zdążą z robotami do końca roku, wybuchają śmiechem i pytają "a która to partia panu obiecała?". Podobnie sytuacja wygląda na budowach, należących do ZSP nr 10 przy ul. Strykowskiej oraz boisku XXXIII Liceum Ogólnokształcącego przy ul. Kusocińskiego.
- Ostateczny termin rozliczenia finansowego z ministerstwem musi nastąpić 60 dni po odbiorze inwestycji - wyjaśnił Maciej Łaski z wydziału prasowego Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi. Przypomina, że termin odbioru powinien wypaść jeszcze w tym roku, zaś "niespełnienie tych obowiązków prowadzi do odebrania dotacji".
Rządowa dotacja na jednego orlika to 333 tys. zł, tyle samo daje Urząd Marszałkowski, ale z tłumaczeń Łaskiego wynika, że miasto nie będzie musiało zwracać pieniędzy marszałkowi. Chyba że magistrat nie rozliczy się z Urzędem Marszałkowskim do końca stycznia. Sumując, jeśli robotnicy z trzech opóźnionych orlików nie wezmą się ostro do pracy przed sylwestrem albo przeszkodzi im pogoda, Łodzi grozi utrata nawet dwóch milionów złotych.
Przetarg na wybudowanie wszystkich pięciu Orlików 2010 wygrała spółka Polcourt z Warszawy. Firma nie odpowiedziała na naszego e-maila, a gdy reporter zadzwonił do siedziby Polcourtu, usłyszał, że "niedługo prezes zaprosi Państwa na otwarcie łódzkich orlików".
Wojciech Janczyk, rzecznik łódzkiego magistratu, napisał nam, że w piątek urzędnik magistratu przeprowadził kontrolę boisk. Wnioski z urzędniczej kontroli były podobne do naszych. - Od piątku za każdy dzień zwłoki wobec nierzetelnego wykonawcy naliczane będą kary umowne w wysokości 0,7 proc. od kwoty 3 mln 600 tys. zł - poinformował Janczyk.
Polecamy w internetowym wydaniu: www.lodz.naszemiasto.pl