"Łódź duchów" dotarła do wybrzeża Japonii
W ten sposób Japończycy nazywają drewniane jednostki rybackie, na których odnajdywani są - żywi lub martwi - obywatele Korei Północnej. Barka została wyrzucona na plażę w prefekturze Niigata.
W tym roku to już 79. jednostka, która przypłynęła do Japonii najprawdopodobniej z Korei Północnej. Sugeruje to napis w języku koreańskim widniejący na burcie.Ten trop potwierdza również plakietka z wizerunkiem Kim Il Sunga (przywódca Korei Północnej w latach 1946–1994) znaleziona przy zwłokach mężczyzny leżących na pokładzie. Było to jedyne ciało jakie udało się odnaleźć.
Zdesperowani rybacy ryzykują wypływając w odległe miejsca
Japończycy są przekonani, że tzw. łodzie duchów trafiają na ich wybrzeża całkowicie przez przypadek. To nie uciekinierzy, a zdesperowani rybacy, którzy ryzykują wypływając w odległe miejsca w poszukiwaniu łowisk. Ponadto na kutrach często pracują żołnierze, którzy nie mają żadnego doświadczenia w rybołówstwie i żeglowaniu. Taka załoga łatwo traci kontrole, co kończy się z reguły wielodniowym dryfowaniem łodzi i tragedią.
Rok 2017 stał się niemal rekordowy pod względem "łodzi duchów", które trafiły do wybrzeży Japonii. Według CNN przyczyną tego zjawiska są międzynarodowe sankcje wobec reżimu Kima.