"Litwinienkę mógł otruć jeden z szefów koncernu Jukos"
Rosyjska prokuratura generalna
oświadczyła, iż otrucie byłego agenta rosyjskich służb
specjalnych Aleksandra Litwinienki mógł zorganizować jeden z
byłych szefów zbankrutowanego koncernu naftowego Jukos, Leonid
Niewzlin.
27.12.2006 | aktual.: 27.12.2006 21:05
"Rozpatrywana jest wersja, iż przestępstwa te mogli zlecić ci sami ludzie, którzy znajdują się na międzynarodowej liście poszukiwanych za poważne i bardzo poważne przestępstwa, przy czym jednym z nich jest Leonid Niewzlin" - głosi komunikat prokuratury.
Według rzecznika Niewzlina, twierdzenia prokuratury o jego odpowiedzialności za śmierć Litwinienki są "śmieszne".
Niewzlin przebywa obecnie w Izraelu. W przeszłości był jedną z najważniejszych postaci w otoczeniu naftowego magnata Michaiła Chodorkowskiego, którego karierę zakończyło uwięzienie w syberyjskim obozie pracy.
Pod koniec listopada rzecznik Niewzlina poinformował, iż Litwinienko przed swą śmiercią badał działania władz rosyjskich, które doprowadziły do upadku Jukosu.
Litwinienko zmarł w Londynie 23 listopada w następstwie zatrucia radioaktywnym plutonem. Krótko przed zgonem oświadczył, iż padł ofiarą osobistej zemsty prezydenta Rosji Władimira Putina.
Niewzlin stał się właścicielem kontrolnego pakietu akcji Jukosu, gdy Chodorkowski przekazał mu 60% udziałów kontrolującego tę spółkę holdingu.
Jukos musiał ogłosić niewypłacalność, gdy władze skarbowe zażądały od niego zapłaty zaległych podatków, których kwotę znacznie zweryfikowano w górę.