Litwa na razie odmawia wydania rosyjskiego pilota
Litewski rząd odmówił wydania Moskwie rosyjskiego pilota, którego myśliwiec rozbił się w dzień wcześniej na terytorium Litwy. Władze w Wilnie wyjaśniły, że najpierw muszą zakończyć dochodzenie w tej sprawie.
16.09.2005 | aktual.: 16.09.2005 17:07
Minister obrony Litwy Gediminas Kirkilas powiedział, że dochodzeniowcy NATO pragną także zbadać rejestrator danych (tzw. czarną skrzynkę) lotu myśliwca bombardującego Su-27, by móc określić przyczyny jego katastrofy.
Nie oddamy Moskwie pilota ani czarnej skrzynki, dopóki nie zakończy się dochodzenie - powiedział minister Kirkilas.
Do awarii myśliwca Su-27, który spadł na terenie Litwy, doszło w czwartek, gdy grupa samolotów 6. armii rosyjskich sił powietrznych przelatywała nad Bałtykiem z Petersburga na jedno z lotnisk w obwodzie kaliningradzkim.
Pilot samolotu, który uległ awarii, major Walerij Trojanow katapultował się z maszyny. Nie odniósł obrażeń.
Dowódca litewskich sił zbrojnych generał Valdas Tutkus sądzi, że Trojanow nieumyślnie naruszył litewską przestrzeń powietrzną i że katastrofę spowodował problem techniczny.
Generał powiedział, że Trojanow przed katastrofą samolotu nadał sygnał SOS, który odebrali też kontrolerzy w sąsiedniej Białorusi. Skontaktowali się z litewskimi kolegami przez tzw. gorącą linię.
Rosyjskie Ministerstwo Obrony przeprosiło za incydent i obiecało pokrycie wszelkich szkód, jakie mógł spowodować samolot.
Litwa wielokrotnie krytykowała Moskwę w ostatnich latach za naruszanie przez rosyjskie samoloty litewskiej przestrzeni powietrznej.