Litwa ma nowy rząd
W litewskim Sejmie został zaprzysiężony nowy rząd, na czele którego ponownie stanął przewodniczący socjaldemokratów, 72-letni Algirdas Brazauskas. Parlament zatwierdził też program nowego gabinetu.
14.12.2004 | aktual.: 14.12.2004 20:52
Eksperci twierdzą, że program ten praktycznie niczym się nie różni od poprzedniego i że w zasadzie w ciągu najbliższego roku będzie realizowany dotychczasowy program rządu socjaldemokratów i socjalliberałów.
Nowy program zakłada dalszy rozwój gospodarki, służący przede wszystkim rozwiązywaniu problemów społecznych - walki z bezrobociem, zmniejszania poziomu ubóstwa, wzrostu wypłat i emerytur, rozwój małej i średniej przedsiębiorczości, rozwój wsi.
Programu tego nie poparła sejmowa opozycja - konserwatyści i liberalni centryści.
To nie jest program - to zbiór haseł - twierdzi lider konserwatystów, poseł Andrius Kubilius. Jego zdaniem nie odpowiada on nowym realiom, w jakich Litwa się znalazła po przystąpieniu do Unii Europejskiej.
Wszyscy będą szczęśliwi - jest to główna zasada programu rządowego. (...)Same deklaracje i brak konkretów - twierdzi przewodniczący sejmowej frakcji liberalnych centrystów Algis Czaplikas.
Po październikowych wyborach parlamentarnych rządzącą koalicję utworzyły cztery partie: socjaldemokraci, socjalliberałowie, populistyczna Partia Pracy, która uzyskała najwięcej mandatów - 39 w 141-osobowym Sejmie i Związek Partii Chłopskiej i Nowej Demokracji.
Zgodnie z koalicyjnym porozumieniem w nowym rządzie socjaldemokraci i Partia Pracy mają po pięć ministerstw, socjalliberałowie - dwa, Związek Partii Chłopskiej i Nowej Demokracji - jedno. Pięciu ministrów z poprzedniego rządu zachowało swe stanowiska, w tym minister spraw zagranicznych Antanas Valionis.
W opinii niektórych obserwatorów koalicyjny rząd nie będzie stabilny, gdyż "konflikt jest oczywisty i zaprogramowany". Źródłem konfliktu będą relacje między premierem Algirdasem Brazauskasem i szefem Partii Pracy, ministrem gospodarki Viktorem Uspaskichem.
Obserwatorzy zaznaczają, że Brazauskas, który dotychczas miał prawie nieograniczoną władzę, teraz będzie pod presją Uspaskicha, której nie wytrzyma i pod koniec przyszłego roku poda się do dymisji.
Sam Uspaskich wątpi w stabilność koalicji. Przewiduje, że rozpad nastąpi w 2006 roku, przed wyborami samorządowymi.
Jak wynika z ostatnich badań opinii społecznej przeprowadzonych przez spółkę "Vilmorus", Brazauskas, który zawsze był w czołówce najpopularniejszych polityków, obecnie ustępuje zarówno Uspaskichowi jak i pierwszemu w rankingu prezydentowi Valdasowi Adamkusowi.