Literacki Nobel - znów niespodzianka?
Przed czwartkowym ogłoszeniem decyzji
Akademii Szwedzkiej o tegorocznej literackiej nagrodzie Nobla w
sztokholmskich kręgach kulturalnych narasta napięcie. Pojawiają
się zupełnie fantastyczne przypuszczenia na temat nowego laureata.
Wśród nich wymienia się np. Amerykanina, Stephena Kinga, mistrza
hororrów.
Pożywką dla takich domysłów stała się wtorkowa demonstracyjna rezygnacja z dalszego udziału w pracach Akademii jej wieloletniego członka - Knuta Ahnlunda. W artykule opublikowanym w wtorek w dzienniku "Svenska Dagbladet" zarzucił on byłym kolegom brak gustu literackiego, uleganie przemijającym modom, a nawet podejmowanie decyzji bez pełnego poznania twórczości potencjalnych laureatów.
Fakt, że Ahnlund zdecydował się na protest zaledwie na dwa dni przed ogłoszeniem tegorocznego laureata, wywołał falę spekulacji. Posiedzenia Akademii odbywają się w czwartki, z czego wynika, że ostateczna decyzja, kto w tym roku dostanie literackiego Nobla, zapadła 6 października. Ahnlund miał więc czas, by napisać artykuł- protest i oddać go gazecie w poniedziałek, tak by ukazał się we wtorek, 11 października. Obserwatorzy interpretują więc jego zachowanie nie tylko jako dystansowanie się wobec polityki Akademii w poprzednich latach, ale przede wszystkim jako weto wobec tegorocznej decyzji noblowskich jurorów.
Ahnlund na pewno nie zaprotestowałby w ten sposób wobec wyboru największego żyjącego poety szwedzkiego Tomasa Transtroemera. Wątpliwe też, by Ahnlunda wzburzyła nagroda dla wymienianego często w noblowskich spekulacjach estońskiego pisarza Jaana Krossa, autora powieści historycznych, w których porusza problemy wolności narodów, społeczeństw i jednostek. Wątpliwe też, żeby protestował przeciwko decyzji o Noblu dla izraelczyka Amosa Oza, czy Ryszarda Kapuścińskiego, o którym Ahnlund kilkakrotnie wyrażał się bardzo pozytywnie.
Akcja Ahnlunda spowodowała, że na plotkarskiej giełdzie wzrosły akcje m.in. poety i pisarza Adonisa (Alego Ahmeda Saida) z pochodzenia Syryjczyka oraz żyjącego we Francji i piszącego po francusku Albańczyka Ismaila Kadare. Ahnlund może też dystansować się wobec wyboru tureckiego pisarza Ohrana Pamuka, amerykańskiej powieściopisarki Joyce Carol Oates czy też japońskiego pisarza Haruki Murakami. Spekulacjom nie ma końca.
Mimo konfliktów i rezygnacji z udziału w pracach, już w sumie trzech członków noblowskiego jury (w 1989 wycofali się pisarze Kerstin Ekman i Lars Gyllensten w proteście przeciw nie zajęciu przez Akademię Szwedzką stanowiska w sprawie fatwy nałożonej na indyjskiego Salmana Rushdie), decyzje Akademii pozostają najlepiej strzeżonymi tajemnicami aż do dnia ogłoszenia werdyktu. Decyzje tego gremium potrafią zadziwiać i wiele wskazuje, że zaskoczą nas również i w tym roku.
Michał Haykowski