List z kosmosu

"Nie wiedzieliśmy jeszcze, kto poleci.
Wiadomo było jednak, że Polak. Dlatego napisaliśmy list do
'gwiezdnego miasteczka'. Ten list, jak się okazało, trafił razem z
naszym Hermaszewskim w kosmos" - wspomina pani Józefa Śleszyńska,
która w latach 70. we wrocławskim IX LO uczyła języka rosyjskiego.

Jak pisze "Gazeta Wrocławska", dokładnie 25 lat temu, 27 czerwca 1978 r., z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie wystartował radziecki statek kosmiczny Sojuz-30. W skład jego załogi wchodzili rosyjski dowódca statku Piotr Klimuk oraz Polak, mieszkaniec Wołowa i Wrocławia, Mirosław Hermaszewski. Z okazji tego wydarzenia dziś do Warszawy a w niedzielę do stolicy Dolnego Śląska przyleci 17 kosmonautów i astronautów z całego świata.

"W tamtych latach krążył dowcip o tym, jakoby ówczesny wicepremier Jaroszewicz dostał zawału, kiedy dowiedział się, ile ten lot nas kosztował. Drugiego zawału dostać miał, gdy okazało się, że to tylko pierwsza rata" - żartuje pan Józef Grabalski, pasjonat kosmonautyki, który zgromadził dotąd kilkadziesiąt pamiątek związanych z lotem dzisiejszego jubilata.

"Do dziś mam nawet stary egzemplarz 'Gazety Robotniczej' z artykułem o pierwszym locie Jurija Gagarina. A oprócz tego, modele pojazdów kosmicznych, książki, autografy, zdjęcia a nawet... akt własności 100-hektarowej działki na Księżycu, który wygrałem w jednym z konkursów" - uśmiecha się pan Józef.

"A to jest list, który był w kosmosie" - zaskoczyła "Gazetę Wrocławską" pani Śleszyńska. "Wysłaliśmy go do 'gwiezdnego miasteczka' w ramach działalności Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. Jak się okazało, trafił do rąk Hermaszewskiego" - wspomina emerytowana nauczycielka.

"Drogi Rodaku, Pierwszy Polski Kosmonauto! (...) Zapewniamy, że w tym trudnym, odpowiedzialnym zadaniu będa towarzyszyły Panu nasze myśli i najlepsze życzenia pomyślnego wykonania programu lotu" - czytamy we fragmentach maszynopisu. Obok widnieje autograf polskiego kosmonauty z datą 2 lipca 1978 r. oraz okolicznościowe stemple, przybite na orbicie okołoziemskiej.

"Jak nam później powiedział Hermaszewski, który mieszkał w pobliżu naszej szkoły, nie wszystkie z tych pieczęci wróciły na Ziemię. Część spaliła się w kosmosie" - dodaje pani Zofia. (jask)

Więcej: List z kosmosuList z kosmosu

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Niemcy zostały w tyle. Oporny rozwój cyfryzacji
Niemcy zostały w tyle. Oporny rozwój cyfryzacji
Zabójstwo 16-latki z Mławy. Jest decyzja sądu ws. podejrzanego
Zabójstwo 16-latki z Mławy. Jest decyzja sądu ws. podejrzanego
Nietypowa kradzież w Teksasie. Zdemolowali sklep, zgubili bankomat
Nietypowa kradzież w Teksasie. Zdemolowali sklep, zgubili bankomat
Kompletnie pijany wsiadł za kółko. W porę zareagowali inni kierowcy
Kompletnie pijany wsiadł za kółko. W porę zareagowali inni kierowcy
Pierwsze wybory od 1969 roku. Wyjątkowa chwila w Somalii
Pierwsze wybory od 1969 roku. Wyjątkowa chwila w Somalii
Katastrofa azerskiego samolotu. Rosja nie uniknie odpowiedzialności?
Katastrofa azerskiego samolotu. Rosja nie uniknie odpowiedzialności?
Odtrąbiono sukces. Izrael: zabiliśmy kluczowego członka irańskich sił
Odtrąbiono sukces. Izrael: zabiliśmy kluczowego członka irańskich sił
Zmarła po zatruciu czadem. Pomocy potrzebowali też ratownicy
Zmarła po zatruciu czadem. Pomocy potrzebowali też ratownicy
Tam wylądowały balony przemytnicze. Nowe informacje
Tam wylądowały balony przemytnicze. Nowe informacje
Tyle wydało miasto na oświetlenie ulic Warszawy w najdłuższą noc w roku. Są dane
Tyle wydało miasto na oświetlenie ulic Warszawy w najdłuższą noc w roku. Są dane
Pożar na A2. Spłonęła naczepa z owocami
Pożar na A2. Spłonęła naczepa z owocami
Oblała syropem rosyjskiego ambasadora w Warszawie. Moskwa podejmuje kroki
Oblała syropem rosyjskiego ambasadora w Warszawie. Moskwa podejmuje kroki