List otwarty sędziów ws. wraku tupolewa
W drugą rocznicę katastrofy smoleńskiej "Nasz Dziennik" publikuje list otwarty do Prokuratora Generalnego, podpisany przez trzech sędziów: Bogusława Nizieńskiego, Wiesława Johanna i Piotra Łukasza Andrzejewskiego.
10.04.2012 | aktual.: 10.04.2012 11:13
Piszą oni o "niewyobrażalnym lekceważeniu polskich organów ścigania przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej" i zwracają się do Prokuratora Generalnego z pytaniem, kiedy do Polski wróci wrak tupolewa.
- Od dnia katastrofy wrak Tu-154M, podstawowy dowód w prowadzonym śledztwie, niszczeje pod Smoleńskiem. Na naszych oczach demolowane są fragmenty samolotu. A sposób ich przechowywania urąga elementarnym zasadom zabezpieczenia materiału dowodowego. Niszczenie dowodu jest przestępstwem. Co na to polska prokuratura? - czytamy w "Naszym Dzienniku". Nizieński, Johann i Andrzejewski piszą, że nie mają wątpliwości, iż jedynym organem procesowo powołanym do odzyskania wraku tupolewa - dowodu mającego kluczowe znaczenie dla ustalenia przyczyn katastrofy, jest polska prokuratura.
- Mamy w Polsce wybitnych prawników, praktyków, chociażby prezesów i sędziów Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, posiadających znakomitą znajomość prawa karnego. I doświadczenie. Mogliby swoją wiedzą, doświadczeniem i własnym autorytetem wesprzeć starania prokuratury (gdyby chciała) i pokrzywdzonych, skutkujące wydaniem dowodów - piszą sędziowie. Autorzy listu, publikowanego przez "Nasz Dziennik", dodają, że w przeciwnym razie powinniśmy się liczyć z powtórką scenariusza testowanego przy dwóch komisjach wypadkowych (Jerzego Millera i MAK) i ogłaszaniu raportu Tatiany Anodiny.
- A mianowicie, że śledztwo prokuratury rosyjskiej zakończy się wcześniej niż postępowanie w Warszawie, a strona polska zostanie skazana na "odkręcanie" ustaleń rosyjskich prokuratorów, nie dysponując ze swej strony własnymi dowodami i wiążącymi ustaleniami - kończą list otwarty sędziowie.