Lipny offset
"Gazeta Wyborcza" pisze, że ma dowód na
piśmie, iż offset związany z transporterem dla armii
"napompowano". Dzięki temu oferta zwycięzców przetargu na ten
pojazd wyglądała okazalej. Rację ma więc "Gazeta", a nie
Ministerstwo Gospodarki, które temu zaprzeczało - uważa dziennik.
13.08.2003 | aktual.: 13.08.2003 07:16
"GW" dotarła do listów, jakie 4 sierpnia wymienili przegrani w przetargu na kołowy transporter opancerzony (KTO): szwajcarsko- amerykańska firma Mowag i Huta Stalowa Wola. Z listów wynika jasno, że kontrakty huty z firmą General Electric zostały rzeczywiście - ku zaskoczeniu huty - dopisane do offsetu fińskiej firmy Patria i włoskiej OTO Melara, które w wyniku przetargu mają dostarczać transporter dla naszej armii.
Offset to zobowiązanie zagranicznego dostawcy do zapewnienia korzyści (inwestycje, eksport itp.) polskiej gospodarce - wyjaśnia dziennik.
W artykule "Offset pompuj!" (11 sierpnia) "GW" postawiła resortowi gospodarki zarzut, że do offsetu Patrii i OTO Melary zaliczono kontrakty, które różne polskie firmy realizowały z zagranicznymi partnerami samodzielnie. Bez pośrednictwa Włochów i Finów. W przypadku huty Stalowa Wola chodzi o produkty dla amerykańskiego koncernu General Electric.
To właśnie "GW" nazwała "pompowaniem offsetu". Ministerstwo Gospodarki zarzuciło dziennikowi kłamstwo. Płk Witold Misiowiec z departamentu konkurencyjności resortu mówił: "Kontrakty zapisane w umowie offsetowej to kontrakty przyszłe. Nie dopisano żadnego już realizowanego".
To samo w liście do "Gazety" napisał minister Jacek Piechota.