Linia obrony Siemiątkowskiego sypie się?
Sypie się linia obrony Zbigniewa Siemiątkowskiego, jednego z głównych bohaterów afery PKN Orlen. Szef kontrwywiadu Maciej Hunia zeznał na tajnym posiedzeniu komisji śledczej: - Siemiątkowski, gdy został szefem UOP, akta dotyczące J&A kazał schować w szafie - pisze "Rzeczpospolita".
03.12.2004 | aktual.: 03.12.2004 12:06
Według dziennika, to całkowicie wywraca całą argumentację, jaką posługiwał się dotąd przed komisją śledczą ds. PKN Orlen Zbigniew Siemiątkowski, były szef UOP, a dziś poseł SLD.
"Rz" przypomina - w lutym 2002 r. podlegli Siemiątkowskiemu funkcjonariusze UOP zatrzymali w środku Warszawy prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego. Wiele wskazuje na to, że zrobili to w związku z obawami Leszka Millera przed tym, iż Modrzejewski w każdej chwili może odnowić długoletni kontrakt na dostawę ropy z J&S (cypryjską spółką dwóch muzyków z Odessy z polskim obywatelstwem).
Miller i Siemiątkowski zaprzeczają, by zatrzymanie Modrzejewskiego miało związek z J&S, ale obaj przyznają się do zastrzeżeń wobec tej firmy. Jak twierdzą, uzależnienie dostaw ropy od spółki J&S było głównym zagrożeniem dla bezpieczeństwa energetycznego kraju. Dlatego pod koniec 2002 r. rozbili ten monopol - do PKN Orlen został dopuszczony nowy dostawca ropy - spółka Petroval, też związana z rosyjską ropą, tyle że pochodzącą z koncernu Jukos.
"Rz" podkreśla, że od czasu wybuchu afery Orlenu Siemiątkowski ostro atakował J&S.
Jednak w tę środę wersja przedstawiana przez Siemiątkowskiego została w istotny sposób podważona - uważa dziennik. (PAP)