Linas Linkevičius: to wstyd, jak postąpiliśmy wobec Lecha Kaczyńskiego
Przebywający w Polsce szef litewskiej dyplomacji Linas Linkevičius przeprasza w rozmowie z „Rzeczpospolitą" za swoich kolegów, którzy w dniu ostatniej wizyty Lecha Kaczyńskiego nie poparli kompromisowej wobec polskiej mniejszości ustawy o pisowni nazwisk. Oprócz spotkania z szefem polskiego MSZ Radosławem Sikorskim, Linkevičius odwiedzi też Sejny, gdzie spotka się z mniejszością litewską w Polsce. Na 12 lutego zaplanowana jest wizyta w Polsce nowego premiera Litwy Algirdasa Butkevicziusa.
07.02.2013 | aktual.: 07.02.2013 16:34
"Rzeczpospolita": - Lewica, socjaldemokracja i inne rządzące teraz partie, nie poparły kompromisowego projektu pisowni nazwisk. Było to w czasie ostatniej wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w kwietniu 2010 roku, dwa dni przed katastrofą smoleńską. Chyba tylko jeden socjaldemokrata, były premier Gediminas Kirkilas, był „za".
Linas Linkevičius: To wielki wstyd. Prezydent Lech Kaczyński był wielkim przyjacielem Litwy. To, że stało się to podczas jego wizyty, jest przykre. Nie byłem wtedy posłem, ale chciałbym za to przeprosić. Tamto głosowanie pokazuje, jak trudne są to sprawy. Trzeba rozmów, trzeba zaufania. To była bolesna lekcja. Teraz nasz rząd chce ustawowych zmian w sprawach mniejszości, ale nie jest pewne, czy to się zakończy sukcesem. Pomóżmy sobie nawzajem. Myślę, ze to jest naszym wspólnym celem. W imieniu naszego rządu mówię, że naprawdę chcemy to zmienić.
Spór o oryginalną pisownią polskich nazwisk. Będzie przełom?
Centrolewicowy rząd, w skład którego wchodzi Litewska Partia Socjaldemokratyczna, Partia Pracy, Akcja Wyborcza Polaków na Litwie i ugrupowanie Porządek i Sprawiedliwość, przejął ster rządów od konserwatystów i liberałów Andriusa Kubiliusa, którzy przegrali październikowe wybory parlamentarne. Nowy rząd Litwy od początku deklaruje poprawę stosunków polsko-litewskich i rozwiązanie konkretnych problemów Polaków na Litwie.
Szef MSZ w litewskich mediach wyrażał opinie, że Litwa powinna zezwolić na oryginalną pisownię polskich nazwisk w litewskich dokumentach oraz na podwójne zapisy nazw ulic i miejscowości tam, gdzie mniejszość narodowa mieszka w zwartych grupach, m.in. na Wileńszczyźnie, gdzie Polacy stanowią większość.
- Powinniśmy się zachować po europejsku i wykonać to, co obiecali byli przywódcy - powiedział w rozmowie z litewskim tygodnikiem "15min".
W środę niewielkie grupy Litwinów protestowały przeciwko zapowiadanym przez nowy rząd zmianom dotyczącym pisowni nazwisk mniejszości narodowych w dokumentach czy dwujęzycznych tablic w miejscowościach zamieszkanych przez mniejszości narodowe.
Przed wizytą szefa litewskiego MSZ w Polsce, przed siedzibą ministerstwa w Wilnie odbyła się pikieta przeciwko zamiarom zalegalizowania oryginalnej pisowni polskich nazwisk w litewskich dokumentach i dwujęzycznego nazewnictwa ulic i miejscowości na Wileńszczyźnie. Z kolei Litewski Związek Narodowców opublikował żądania "w obronie języka państwowego" i "jedności terytorialnej kraju".
"Nazwy ulic tylko w języku państwowym", "Panie ministrze, w negocjacjach z Polską proszę zachować wierność Konstytucji oraz złożonej przysiędze", "Tragiczna sytuacja litewskiej mniejszości w Polsce - pierwszorzędna sprawa rządu" - z takimi plakatami przed ministerstwem protestowała grupa około 10 osób z starszym wieku.
Jonas Burokas, przewodniczący Litewskiego Związku Bojowników o Wolność, organizatora pikiety, podkreślił, że protest został zorganizowany w związku z rozpoczynającą się w środę wizytą w Polsce szefa litewskiej dyplomacji Linasa Linkevicziusa. Zdaniem Burokasa, "z Polską można i należy współpracować w dziedzinie gospodarczej", natomiast w kwestii pisowni polskich nazwisk i dwujęzycznych tablic "należy poszukiwać kompromisu nienaruszającego konstytucji i ustawy o języku państwowym".
Litewskie prawo obecnie wyklucza możliwość pisowni polskich nazwisk w litewskich dokumentach z użyciem polskich znaków diakrytycznych i ogranicza używanie języka mniejszości narodowych w miejscowościach zwarcie przez nie zamieszkanych.
Przedstawiciel MSZ Litwy w rozmowie z protestującymi zapewnił, że "nie będzie żadnych ustępstw bez zmiany ustawodawstwa".
Natomiast Litewski Związek Narodowców podczas konferencji prasowej w sejmie przedstawił listę żądań dotyczących "obrony języka państwowego Litwy i jedności terytorialnej kraju". Żądania dotyczą m.in. niedopuszczenia możliwości używania języka polskiego na Wileńszczyźnie, choć w 60-80 proc. zamieszkują ją Polacy, a także możliwości pisowni nazwisk polskich w litewskich dokumentach w formie oryginalnej.
Żądania Litewskiego Związku Narodowców zostały przekazane przedstawicielom najwyższych władz kraju. Związek zapowiada, że pod żądaniami będą zbierane podpisy mieszkańców Litwy.
Jakie są największe problemy polskich Litwinów?
Polscy Litwini mieszkają przede wszystkim w województwie podlaskim, w jego północnej części. Gmina Puńsk nazywana jest nawet "najbardziej litewską gminą w Polsce", bo aż 80 proc. jej mieszkańców deklaruje narodowość litewską.
W ocenie liderów mniejszości litewskiej w Polsce, najważniejszy obecnie problem tej społeczności, to oświata w języku narodowym.
- Oczekujemy poprawy sytuacji oświatowej. To podstawowa bolączka naszych samorządów i dyrektorów szkół - powiedział przewodniczący Wspólnoty Litwinów w Polsce Jan Wydra.
Zwrócił uwagę na obietnice zwiększenia subwencji na oświatę mniejszości narodowych. - Jednak nie udało się jej zwiększyć do takiego poziomu, żeby te pieniądze były wystarczające dla utrzymania niektórych szkół - uważa Wydra.
Zwrócił uwagę na problemy małych, wiejskich szkół, które pełnią też rolę ważnych ośrodków kulturalno-oświatowych. Samorządy ograniczone możliwościami finansowymi podejmują decyzje o ich zamykaniu.
Wydra powiedział, że subwencja oświatowa to postulat do władz polskich. - Ale jeżeli już tych pieniędzy, od czasu do czasu brakowało, to Litwa nigdy nam nie odmawiała pomocy. Jednak oni nie są w stanie nam na tyle pomóc finansowo, jakie są nasze oczekiwania - dodał przewodniczący Wspólnoty Litwinów w Polsce.
Zauważył, że temat pieniędzy na oświatę Litwinów w Polsce jest zawsze podejmowany w politycznych polsko-litewskich rozmowach, podobnie jak problemy mniejszości polskiej na Litwie.
Przewodniczący Stowarzyszenia Litwinów w Polsce Algirdas Vaicekauskas powiedział o potrzebie "wdrożenia" programu edukacyjnego dla większości o mniejszości. "Żeby atmosfera się poprawiła, żeby mniejszości narodowe czuły się w Polsce bezpiecznie. Tego oczekujemy" - dodał. Zaznaczył, że polityka na szczeblu rządowym "ma pewne przełożenie na politykę samorządów" w tej kwestii.
On także zwrócił uwagę na problemy finansowe oświaty litewskiej w Polsce. - Nie może być tak, że szkoły, gdzie nauczanie odbywa się w języku mniejszości i szkoły, gdzie odbywa się nauczanie języka mniejszości, były subwencjonowane na tym samym poziomie - powiedział Vaicekauskas.
Dodał, że co prawda ministerstwo edukacji zwiększyło poziom subwencji, ale w stopniu niewystarczającym. - Kwestia finansowania oświaty pozostaje nadal nierozwiązana - uważa przewodniczący Stowarzyszenia Litwinów w Polsce.
Na tę sprawę, a także na działania w sferze kultury mniejszości, zwrócił uwagę także wójt Puńska Witold Liszkowski. - Subwencja oświatowa jest niewystarczająca - podkreślił. Powiedział, że mniejszość chciała zwiększenia tej subwencji o 80 proc., a zwiększono ją o 20 proc.
Dlatego gmina, która do oświaty dokłada - jak powiedział wójt Liszkowski - 2,2 mln zł rocznie, planuje zamknąć trzy małe szkoły z językiem litewskim. - Ja nie proszę o pieniądze na nic, co jest zadaniem własnym gminy - podkreślił.
Wójt Puńska dodał, że państwo litewskie stara się wspierać oświatę w tym języku w Polsce. W przypadku jego gminy, w latach 2011-2012 było to 300 tys. litów (ok. 360 tys. zł).