Lider "Solidarności" w Stoczni Gdańsk broni Wałęsy
W obronie Lecha Wałęsy, któremu autorzy książki wydanej przez IPN zarzucili współpracę z SB, stanął przewodniczący komisji zakładowej NSZZ "Solidarność" Stoczni Gdańsk Roman Gałęzewski.
19.06.2008 | aktual.: 19.06.2008 13:31
"Od wielu lat staram się unikać polityki, ale ostatnia nagonka na Pana spowodowała, że nie mogę milczeć. Milcząc wpisałbym się w tryb nienawiści i szaleństwa ludzi, którzy nic dobrego dla kraju nie zrobili, a żeby zaistnieć walczą z symbolami wolnej Polski, do których Pan należy" - napisał Gałęzewski w liście do Wałęsy.
Od kilku dni w mediach trwa burza wokół książki historyków IPN Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka, która trafi do księgarń w najbliższy poniedziałek. Według autorów publikacji, Lech Wałęsa w początkach lat 70. był agentem SB o kryptonimie "Bolek"; akta świadczące o tym zabrał w latach 90.; a w 2000 r. Sąd Lustracyjny wadliwie ocenił dowody nt. Wałęsy i pominął ich część.
"Panie prezydencie, wraz z kolegami z Pańskiego Wydziału W-4 oraz członkami 'Solidarności', którzy osobiście Pana poznali, prosimy o wytrwałość i zapewniamy, że nagonka na Pana jest dla nas bardzo bolesna" - napisał Gałęzewski.
Lider stoczniowej "S" wyjaśnił, że list do Wałęsy jest jego osobistą inicjatywą i nie jest oficjalnym stanowiskiem komisji zakładowej "S", której przewodniczy.
"Panie prezydencie, każdy ma prawo do swojego zdania, również ja nie zawsze się z Panem zgadzałem, dlatego tym bardziej chcę podkreślić mój szacunek dla Pana i dla wszystkiego co Pan zrobił dla naszego kraju" - podkreślił Gałęzewski w liście do b. prezydenta.