LiD: Polskie Radio odmówiło emisji naszego spotu
Polskie Radio odmówiło emisji spotu Lewicy i Demokratów, w którym lektor czyta list do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, krytyczny wobec premiera Jarosława Kaczyńskiego - twierdzą politycy LiD. Jak poinformowała rzeczniczka komitetu wyborczego koalicji LiD Jolanta Szymanek-Deresz, zwrócą się w tej sprawie z protestem do PKW i KRRiT.
Polskie Radio odpiera zarzuty polityków LiD, argumentując, że przerwanie emisji spotów, a nie odmowa, spowodowane jest oficjalnym rozpoczęciem kampanii wyborczej.
Rzecznik PR Tadeusz Fredro-Boniecki podkreśla, że w jej trakcie reklamówki wyborcze powinny być zlecone przez komitety wyborcze i podpisane jako audycja wyborcza, a ten spot nie spełniał tych warunków. Fredro-Boniecki zapewnił, że emisja może zostać wznowiona natychmiast po dopełnieniu niezbędnych formalności.
Radio publiczne wpisuje się w działalność sztabu wyborczego PiS. Wczoraj odmówiono nam emisji spotu wyborczego, spotu (...) który poruszał problemy mogące być rozwiązane przez nasze władze. Utrudniono nam przedstawienie tej kwestii i naruszono również reguły prowadzenia kampanii - powiedziała Szymanek-Deresz na konferencji prasowej.
Według niej, Polskie Radio nie chciało się zderzyć z krytyką, którą LiD chciało przedstawić.
W spocie, lektor odczytuje list do prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zwraca się do niego mówiąc, że jego brat wraz z ekipą "mocno mu podpadli".
Wie pan, miała być Polska o jakiej marzyłem: prawa, sprawiedliwa, moralna. A co zrobił, cyrk zrobili panie, pośmiewisko. Ludzie nie chcą takiej władzy, nie chcą tych farmazonów o czwartej, czy piątej Rzeczypospolitej. Wie pan, my to chcemy, żeby była władza twarda, ale mądra, żeby pracowała, nie latała z konferencji na konferencję, żeby szukała rozwiązań, a nie haków. Jakie to proste, no, ale pewnie nie dla nich - pozdrawiam. LiD, Lewica i Demokraci, my się pod tym podpisujemy - brzmi spot reklamowy koalicji LiD.
Szef Klubu SLD Jerzy Szmajdziński zwrócił się do prezesa Polskiego Radia Krzysztofa Czabańskiego, który - jak powiedział - jest "członkiem sztabu medialnego PiS", żeby przypomniał sobie, iż kieruje radiem publicznym. Ja wiem, że to niełatwe, trudne, ale robienie takich sztuczek w kampanii wyborczej nie powinno mieć miejsca, liczymy na opamiętanie - dodał.
Pytany, jak Polskie Radio tłumaczyło odmowę emisji spotu powiedział, że usłyszeli odpowiedź sprowadzającą się do określenia: "nie, bo nie", bez uzasadnienia.
Nie jest to niechęć, ani dyskryminacja jakiegokolwiek ugrupowania, tylko stosowanie się do przepisów prawa - powiedział rzecznik Polskiego Radia Tadeusz Fredro-Boniecki.
Wyjaśnił, że Agencja Reklamy Polskiego Radia przyjęła zlecenie na emisję spotów 7 września. Zgodnie ze zleceniem 12 reklamówek miało być wyemitowanych między 10, a 15 września. Jednak po tym jak 8 września oficjalnie rozpoczęła się kampania wyborcza - stwierdził rzecznik - "zmieniła się rzeczywistość".
Ukazywanie się reklamówek partii politycznych reguluje od tego momentu ordynacja wyborcza, a to oznacza m.in., że spoty muszą być opatrzone wyraźnym komunikatem, że jest to audycja wyborcza konkretnego komitetu - powiedział Fredro-Boniecki dodając, że zlecenie na te reklamówkę wystawiło SLD.
SLD wchodzi w skład Komitetu Wyborczego LiD, który zarejestrował się 10 września. W związku z tym po konsultacjach z naszymi prawnikami i PKW 12 września Polskie Radio przerwało emisję reklamówek i wysłało list do brokera, który zlecił nam tę reklamówkę. Wyjaśniliśmy w nim, że w celu dalszej emisji spotów konieczne jest ponowne wystawienie zlecenia od konkretnego komitetu wyborczego, które będzie spełniało warunki ordynacji wyborczej - powiedział Fredro-Boniecki. Podkreślił, że Polskie Radio nie mogło postąpić inaczej, gdyż PKW poinformowała je, że w przeciwnym wypadku złamie prawo.
Według Fredro-Bonieckiego reklamówka była emitowana 10 i 11 września, po czym 12 jej emisja została przerwana.