Liczba polskich ofiar tsunami w Azji może wzrosnąć
Istnieją podejrzenia, że w czasie
niedzielnego uderzenia tsunami na południu Tajlandii zginęło kilka
osób z polskim paszportem. Ok. 50 osób to osoby poszukiwane lub
zaginione - powiedział ambasador RP w Tajlandii Bogdan Góralczyk.
Wszelkie informacje na temat Polaków, którzy zginęli, będą podawane po dokonaniu identyfikacji zwłok - zaznaczył polski dyplomata.
Wśród zaginionych są Polacy z paszportami Szwajcarii, Szwecji i Australii, a także przebywające w związkach małżeńskich z cudzoziemcami.
Blisko 40 osób jest już w kontakcie z polską placówką w Bangkoku. Cztery są hospitalizowane, w tym jedna przeszła poważną operację, a jedna pomniejszy zabieg. Wszystkie są w dobrym stanie fizycznym - powiedział Góralczyk.
Zdecydowana większość z nich straciła niemal wszystko (...) i jest skazana na pomoc. Tej pomocy udzielamy przy współdziałaniu z władzami tajskimi - poinformował polski dyplomata.
Góralczyk podkreślił, że polska ambasada dysponuje listą wszystkich Polaków, którzy przekraczali granice Tajlandii na wszystkich przejściach granicznych od 1 do 28 grudnia. Dostępna będzie także lista przekroczeń granicy za listopad. Udostępnienie listy leży w dyspozycji polskiego MSZ.
Ambasador Góralczyk zastrzegł jednak, że na liście znajdują się nazwiska osób, która wyjechały z Tajlandii jeszcze przed niedzielnym kataklizmem lub znalazły się w krajach ościennych jak Laos, Kambodża czy Wietnam. Ponadto znaczna część tych osób nie trafiła na obszary dotknięte katastrofą (sześć z 72 prowincji tajskich).
W akcji ratunkowej na południu bierze udział 13 tys. osób. Obecnie rozpoczyna się etap identyfikacji ciał. Władze Tajlandii zapowiedziały, że w obawie przed epidemiami przyspieszony będzie proces kremowania zwłok. Jednocześnie zapewniły, że w miarę możliwości ciała cudzoziemców będą kremowane dopiero po identyfikacji, o ile nie pojawi się realne zagrożenie epidemią.