Liczba ofiar powodzi na Kubaniu wzrosła
Do 171 wzrosła liczba zabitych w nagłej powodzi na Kubaniu - poinformowały rosyjskie władze. Prezydent Władimir Putin nakazał śledztwo, mające wyjaśnić, dlaczego liczba ofiar była tak wysoka. Putin na 9. lipca wyznaczył dzień żałoby, zapowiedział też odszkodowania. Pomoc oferują sąsiedzi Rosji, w tym "wroga" Gruzja.
08.07.2012 | aktual.: 08.07.2012 21:01
- To jak tsunami - określił skutki powodzi Putin oglądając w sobotę wieczorem zniszczoną, pokrytą błotem okolicę z pokładu śmigłowca. Później udał się do rejonu krymskiego, najbardziej zniszczonego przez wezbrane wody.
- Żądam, aby szef komisji śledczej tu przyjechał, sprawdził działania wszystkich osób odpowiedzialnych: jak przebiegał alarm, kiedy go ogłoszono, kiedy można go ogłosić, kiedy należało go ogłosić i jak każdy się zachowywał - mówił Putin.
Bilans ofiar rośnie z godziny na godzinę. W Krymsku i jego okolicach trwają poszukiwania ludzi porwanych przez sięgającą nawet siedmiu metrów falę powodziową, powstałą w nocy z piątku na sobotę w efekcie obfitych ulew. Woda topiła samochody i sięgała szczytów dachów domów jednorodzinnych.
- Według danych z godziny 20.00 czasu moskiewskiego (18.00 w Polsce) zginęło 171 osób, w tym 159 w rejonie krymskim, dwie w Noworosyjsku, a 10 w Gelendżyku - brzmi komunikat sztabu kryzysowego przekazany w niedzielę.
Władze lokalne wyliczyły, że w sumie pod wodą znalazło się około 4 tysięcy gospodarstw, a poszkodowanych zostało blisko 12 tys. ludzi.
Według komunikatu służb prasowych Kremla prezydent Putin 9. lipca wyznaczył dniem żałoby. W związku z tym w całym kraju oraz przy rosyjskich placówkach dyplomatycznych zagranicą flagi państwowe zostaną opuszczone do połowy masztu. Kancelaria prezydencka rekomenduje też państwowym kanałom telewizyjnym i instytucjom kulturalnym ograniczenie programów rozrywkowych.
Rosyjscy śledczy zajmują się teraz kwestią zbiornika retencyjnego w pobliżu Krymska, zazwyczaj zaopatrującego region w wodę pitną, lecz w sytuacjach zagrożenia zdolnego powstrzymać falę powodziową. Według nich spuszczono z niego wodę, lecz to nie ona spowodowała powódź i tama nie została przerwana.
Rosyjski prezydent obiecał także wysokie odszkodowania. Rodziny ofiar mają otrzymać pomoc w wysokości 2 mln rubli (równowartość 210 tys. zł).
Oprócz władz Rosji wsparcie zaoferowały sąsiadujące z Federacją Rosyjską państwa Kaukazu. Oferty pomocy humanitarnej czy wysłania grup ratowników nadeszły z Armenii i Gruzji - państwa, które w 2008 roku wdało się w krótką wojnę z Rosją.
- Na polecenie Micheila Saakaszwilego gruzińscy ratownicy gotowi są udać się do Kraju Krasnodarskiego drogą powietrzną lub morską w celu wzięcia udziału w operacjach ratowniczych i walce z żywiołem - poinformowała rzeczniczka prezydenta Gruzji.
Kondolencje na ręce premiera Federacji Rosyjskiej przesłał m.in. Donald Tusk. "Proszę przyjąć, Panie Premierze, wyrazy głębokiego współczucia dla rodzin ofiar i całego Narodu Rosyjskiego, którego cierpienie powoduje odruch solidarności Narodu Polskiego" - napisał w depeszy kondolencyjnej szef polskiego rządu. Zapewnił, że w razie potrzeby Polska gotowa jest pospieszyć z pomocą przy usuwaniu skutków powodzi.