ŚwiatLiberalizacja handlu światowego nadal w martwym punkcie

Liberalizacja handlu światowego nadal w martwym punkcie

**Ministrowie sześciu czołowych światowych potęg handlowych podczas dwudniowego spotkania w Londynie nie zdolali usunąć zasadniczych różnic dzielących ich w kwestii nowego globalnego porozumienia, mającego zliberalizować handel światowy.**

Liberalizacja handlu światowego nadal w martwym punkcie
Źródło zdjęć: © PAP

12.03.2006 | aktual.: 13.03.2006 09:52

Komisarz Unii Europejskiej do spraw handlu Peter Mandelson, który pełnił rolę gospodarza, starał się na zakończenie rozmów zachować optymizm i ocenił, że poczyniono pewne postępy. Inni uczestnicy spotkania byli jednak bardziej sceptyczni.

Minister spraw zagranicznych Brazylii Celso Amorim powiedział, że wciąż brakuje "kliknięcia" niezbędnego do dokonania przełomu w negocjacjach toczących się pod auspicjami Światowej Organizacji Handlu (WTO).

Mandelson, reprezentujący organizację uważaną za głównego przeciwnika szybkiej liberalizacji całej sfery handlu rolnego i spożywczego, starał się wyciągnąć pozytywny bilans. Mieliśmy jak dotad dobre spotkanie - powiedział przed końcową wspólną kolacją. Przeanalizowaliśmy możliwości i ograniczenia dotyczące tych negocjacji.

Pełnomocnik Białego Domu do spraw handlu Rob Portman z kolei podkreślił, że rokowania londynskie pozwoliły przybliżyć trudny końcowy cel. Nie jest to proste. Chodzi o miliardy i miliardy dolarow - powiedział, nawiązując do korzyści, ale i ewentualnych strat dla poszczególnych państw w przypadku liberalizacji handlu w kluczowych obszarach.

Możemy teraz zdać sobie sprawę, co dobrego, co złego, a co bardzo złego mogłoby przynieść ewentualne porozumienie - powiedział Portman, dodając, że mimo różnic jest optymistą, co do końcowego efektu.

Licząca 149 państw członkowskich WTO próbuje dotrzymać przynajmniej ostatnich wspólnych postanowień dotyczących nie tyle treści porozumienia co terminu jego osiągnięcia. Na grudniowej sesji WTO w Hongkongu zdołano tylko ustalić, że do końca kwietnia powstanie projekt porozumienia w dwóch kluczowych dziedzinach - handlu produktami rolnymi i handlu produktami przemysłowymi.

Mimo dwudniowych rokowań na wysokim szczeblu ministrowie sześciu potęg (USA, UE, Japonia, Brazylia, Indie, Australia) nie zdołali zwiększyć szans na sukces w kwietniowym terminie.

Obecne rokowania toczą się od 2001 roku, kiedy to w mieście Dauha, stolicy Kataru rozpoczęła się kolejna globalna runda negocjacyjna nazywana "rundą Doha" od angielskiej nazwy miasta.

Przez ostatnie lata główną kością niezgody był handel artykułami rolnymi, których produkcja krajowa chroniona jest przez Europę i Amerykę ze względów strategicznych i społecznych, mimo oczywistych argumentów krajów uboższych, że ich produkty są tańsze i byłyby bardziej konkurencyjne - gdyby nie bariery protekcyjne po obu stronach Atlantyku.

Bardziej ugodowo w tej kwestii nastawione są Stany Zjednoczone, które wyraziły gotowość zredukowania subwencji rolnych o 60 procent, a nawet więcej. W przypadku Unii Europejskiej poza subwencjami przedmiotem ataku konkurentów są także cła stosowane przez UE w imporcie produktów rolnych.

Bogate kraje nie pozostają dłużne i domagają się od głównych krajów rozwijających się, takich jak Indie i Brazylia, szerszego otwarcia na import produktów przemysłowych i usług.

Mimo wielkich trudności uczestnikom negocjacji przyświeca przekonanie, że liberalizacja handlu przysporzyłaby wszystkim krajom wymierne, idące w setki miliardow dolarów rocznie korzyści, nawet gdyby bilans zysków i strat nie byl idealnie taki sam dla wszystkich.

Może to i nie wygląda pięknie, ale wierzę, że dotrzemy do celu - podsumował dotychczasowe trudne negocjacje Rob Portman, oceniając że dwudniowe rozmowy "były bardzo pożyteczne".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)