Lewicowy pretendent symbolicznie zaprzysiężony na "prawomocnego prezydenta" Meksyku
Przywódca lewicowej opozycji
meksykańskiej Andres Manuel Lopez Obrador, który w lipcu - wg
komisji wyborczej - minimalnie przegrał wybory, został zaprzysiężony na "prawomocnego prezydenta", negując
prawa zwycięzcy, konserwatywnego prezydenta - elekta Felipe
Calderona.
21.11.2006 | aktual.: 21.11.2006 04:53
Lopez Obrador był centralną postacią wiecu, jaki odbył się w poniedziałek na placu Zocalo, w samym centrum miasta Meksyk, kilkunastomilionowej stolicy kraju. Na oczach tysięcy zwolenników wziął udział w uroczystości, nie mającej wprawdzie wagi prawnej, ale we wszystkich szczegółach naśladującej akt zaprzysiężenia nowego prezydenta.
Przysięgam przestrzegać i wypełniać postanowienia konstytucji jako prawomocny prezydent - oświadczył na wiecu Lopez Obrador, wzbudzając aplauz tysięcy zwolenników lewicy.
Miliony Meksykanów nie chcą już dłużej zgadzać się na nadużycia i przestępstwa - powiedział do tłumu stronników, skandującego "prezydent, prezydent". Wezwał tłum do rozpoczęcia budowy nowej republiki, która da odpór neofaszystowskiej oligarchii.
Będziemy kontynuować walkę o nasze ideały, mimo oszustwa z 2 lipca - zapowiedział, nawiązując do daty wyborów, w których po wielokrotnym przeliczaniu głosów przyznano oficjalnie zwycięstwo jego konserwatywnemu rywalowi większością zaledwie 0,5% głosów.
Lopez Obrador zagroził masowymi protestami ulicznymi po objęciu władzy przez Felipe Calderona i zapowiedział niedopuszczenie do inauguracji jego kadencji, która ma nastąpić 1 grudnia.
Uroczystość symbolicznego zaprzysiężenia lewicowego prezydenta - uzurpatora przeprowadzono w rocznicę wybuchu rewolucji meksykańskiej w 1910 roku.